Często słyszymy o nowej „nieinwazyjnej” technologii, która uwolni ludzi z cukrzycą od nakłuć palców i zastrzyków, ale jak dotąd niewiele z nich wyszło (oprócz oczywiście insuliny wziewnej).
Cały ten „nieinwazyjny sen”, zwłaszcza dotyczący monitorowania poziomu glukozy, jest dla naszej społeczności diabetyków puszką robaków - ponieważ ekscytujące „co, jeśli” napotykają poważne przeszkody. Zobacz na przykład: Soczewki kontaktowe Verily Scraps Glucose-Sensing.
Teraz widzimy dwa nowe podejścia, które trafiają na pierwsze strony gazet na całym świecie:
- bioczujnik wielkości grochu, który mierzy poziom śliny na języku w celu sprawdzenia poziomu glukozy i prawdopodobnie może być produkowany masowo w druku 3D po niskich kosztach;
- kapsułka z pigułką wielkości borówki, zawierająca maleńką igłę, faktycznie wykonaną ze skompresowanej, liofilizowanej insuliny, która zostanie wstrzyknięta bezpośrednio do wnętrza ściany żołądka; o dziwo, ta kapsuła jest wzorowana na żółwiu lamparta afrykańskiego, który ma zdolność wyprostowania się przed przewróceniem się na plecy lub w dowolnej innej pozycji.
Whoa!
Nie będziemy się zastanawiać, jak realistyczne mogą one być, ale nie muszą ... ale po prostu przedstawimy głębsze spojrzenie na każdą z tych koncepcji w trakcie opracowywania i pozwolimy wam wszystkim zdecydować samodzielnie.
Monitorowanie poziomu glukozy za pomocą biosensora śliny
Ten pochodzi z Sydney w Australii i jest pomysłem The iQ Group Global - konsorcjum firm zajmujących się naukami przyrodniczymi i usługami finansowymi w dziedzinie biofarmy, od badań i rozwoju po komercjalizację.
1 lutego ogłosili wprowadzenie biosensora śliny do glukozy, opisanego jako „przełomowa” technologia, która byłaby pierwszym na świecie nieinwazyjnym testem glukozy na bazie śliny. Jest to mały pasek na odpady z wbudowanym bioczujnikiem wielkości grochu, który wygląda podobnie do tradycyjnego paska do pomiaru stężenia glukozy, ale jest przeznaczony do umieszczania na języku w celu pomiaru stężenia glukozy. Odczyt śliny jest przesyłany w czasie rzeczywistym do zastrzeżonej cyfrowej aplikacji mobilnej, która wyświetla również historyczne poziomy i trendy glukozy. Mówi się, że w aplikacji wplecione są również funkcje udostępniania danych.
Profesor Paul Dastoor i jego zespół z Centrum Elektroniki Organicznej na Uniwersytecie w Newcastle w Australii początkowo opracowali tę technologię, a kilka lat temu iQ Group nabyła ją, aby kontynuować rozwój.
W tym momencie czujnik jest nadal w fazie badań klinicznych i nadal jest opracowywany. Możesz sprawdzić ich najnowsze wyniki badań w Science Direct tutaj. Warto zauważyć, że autorzy wyjaśniają:
„Biosensor został poddany walidacji klinicznej zarówno na osobach zdrowych, jak i na cukrzycy, podzielonych na kilka kategorii w oparciu o płeć, wiek, stan cukrzycy itp., A korelacja między poziomem glukozy we krwi i ślinie została ustalona w celu lepszej standaryzacji czujnika… Opracowany biosensor ma potencjał być stosowane do masowej diagnostyki cukrzycy, zwłaszcza na obszarach, gdzie ludziom nie wolno wykonywać rutynowych analiz ze względu na wysokie koszty opieki zdrowotnej. Poza tym smartfon byłby jedynym urządzeniem potrzebnym użytkownikowi do tego pomiaru, wraz z jednorazowym, niedrogim paskiem testowym ”.
Zapytaliśmy o ramy czasowe wprowadzenia na rynek, a rzecznik powiedział nam, że zdecydowali się przyjrzeć Chinom w celu pierwszego wprowadzenia na rynek; w najbliższych tygodniach planowane jest złożenie tam wniosku regulacyjnego. Następnie iQ Group planuje przyjrzeć się możliwościom dla Europy i Stanów Zjednoczonych do końca roku.
Pigułka mikroigłowa do dostarczania insuliny
Nowa koncepcja pigułki insulinowej mikroigłowej jest prowadzona przez MIT i obejmuje również współpracujących naukowców z Brigham and Women’s Hospital stowarzyszonych z Harvardem oraz Novo Nordisk. Na czele tych badań stoi profesor Giovanni Traverso, który od lat pracuje nad opracowaniem pigułki pokrytej wieloma malutkimi igłami, które mogłyby być używane do wstrzykiwania leków do wyściółki żołądka lub jelita cienkiego. Omówiliśmy to na „Kopalnia w 2014 roku, a wtedy przerażało nas (i nadal) myśli o rzeczywistych stalowych igłach wbijających się w wnętrze żołądka.
Dzięki tej nowej koncepcji kapsułki naukowcy wykorzystują „mniej inwazyjną” metodę wstrzykiwania.
To urządzenie do spożycia nosi nazwę SOMA (samoustawiający się aplikator ze skalą milimetrową), a jego konstrukcja oparta jest na żółwiu lamparta afrykańskiego (bez żartów!), Który ma mocno zakrzywioną skorupę, która umożliwia zwierzęciu powrót do pozycji wyprostowanej, nawet jeśli jest całkowicie przewrócony na plecy. Pigułka mikroigłowa ma ten sam kształt, umożliwiając jej poruszanie się i lądowanie w tej samej pozycji za każdym razem w żołądku.
Kapsułka o wielkości zbliżonej do borówki, wykonana z biodegradowalnego polimeru i elementów ze stali nierdzewnej, zawiera maleńką igłę ze sprasowanej, liofilizowanej insuliny. Wstrzyknięcie jest kontrolowane przez sprężynę utrzymywaną w miejscu przez krążek cukrowy (pozwalając wilgoci w żołądku wywołać mikroiniekcję).
Po wstrzyknięciu końcówki igły w ścianę żołądka insulina rozpuszcza się w tempie monitorowanym przez naukowców opracowujących kapsułkę; we wczesnych badaniach pełne uwolnienie całej insuliny do krwiobiegu zajmuje około godziny. Ilość badanej insuliny wahała się od 300 mikrogramów do 5 miligramów. Po wstrzyknięciu insuliny reszta pigułki przechodzi przez układ pokarmowy.
Badania na ten temat przedstawiono na początku lutego, a MIT pozostaje we wczesnych badaniach na zwierzętach.
Odpowiadający autor badania Robert Langer, profesor Instytutu z Harvard-MIT Division of Health Sciences and Technology, jest optymistyczny, jeśli chodzi o jego potencjał: „To odkrycie może zmienić nie tylko dostarczanie leków, ale także ich odkrywanie, ponieważ większość obecnych odkryć leków wysiłki mają na celu stworzenie leków drobnocząsteczkowych, które pacjenci mogą przyjmować doustnie ”.
Odnosi się do firm takich jak Oramed z Nowego Jorku, które od lat pracują nad doustnymi tabletkami insulinowymi, stawiając czoła dużym wyzwaniom, takim jak słabe wchłanianie z przewodu pokarmowego. Wydaje się jednak, że Oramed poczynił spóźnione kroki w kierunku ostatecznego zatwierdzenia przez FDA - więc możemy mieć rzeczywistą pigułkę insulinową na rynku mniej więcej w tym samym czasie, co pigułka mikroigłowa!
To wszystko jest oczywiście fascynujące, ale w przypadku każdego, kto choruje na cukrzycę od co najmniej dziesięciu lat, wiemy, jak okiełznać nasz entuzjazm - widzieliśmy tak wiele „transformujących” projektów, które nigdy nie przekształciły się w rzeczywiste metody leczenia. Więc chociaż nie wstrzymujemy oddechu (ani śliny do pomiaru glukozy), z radością zrobimy się jak żółw lamparci i odwrócimy POV, jeśli te koncepcje w końcu się sprawdzą!