Możliwość wirtualnej opieki była kiedyś marzeniem dla radzenia sobie z moją przewlekłą chorobą. Potrzeba było pandemii, aby to marzenie się spełniło.
Drazen / Getty ImagesKiedy otrzymałem diagnozę reumatoidalnego zapalenia stawów (RZS), stwierdziłem, że niezwykle trudne jest dla mnie chodzenie tam iz powrotem na tak wiele wizyt, zwłaszcza 10-minutowe odnawianie recept.
Byłam 29-letnią samotną mamą próbującą zrównoważyć przewlekłą chorobę, pracę na pełny etat i małe dziecko. Pojedyncza wizyta może mnie wymazać na wiele dni, na coś, na co nie mogłem (i nadal nie mogę) sobie pozwolić.
Był czas, kiedy miałem wiele opuszczonych spotkań, ponieważ po prostu nie czułem się na tyle dobrze, by wyjść z mieszkania. Oddałabym wszystko, żeby bez wychodzenia z domu móc spotkać się z lekarzami i poradzić sobie ze swoim stanem.
Kiedy pandemia zmieniła świat, nagle pojawiła się grupa osób uważanych za wysokie ryzyko COVID-19, które wymagały częstej i pilnej opieki.
Na szczęście w tym bezprecedensowym czasie wirtualna opieka stała się szerzej dostępna. Chociaż wirtualna opieka nie jest idealna i nie każdy miał dostęp do nieprzerwanej opieki, nie mogę sobie wyobrazić, jak wyglądałoby teraz moje życie bez niej.
Oto, w jaki sposób dostęp do wirtualnej opieki wpłynął na moje zarządzanie RZS i dlaczego uważam, że musi pozostać opcją nawet po zdjęciu masek.
Spotkania w mniejszym stopniu obciążały moje zasoby
Jako osoba cierpiąca na chroniczne zmęczenie muszę codziennie starannie balansować, aby nie przesadzić. Możliwość wirtualnej opieki pozwoliła mi zaoszczędzić cenną energię. To zmiana gry, jeśli chodzi o moją podróż terapeutyczną.
Mogę również uniknąć kosztów podróży tam iz powrotem, opiekunki do dzieci, wspólnych przejazdów, parkowania i innych kosztów związanych z tak wieloma spotkaniami.
Niepełnosprawność niewiele kosztuje, więc każda możliwość zaoszczędzenia pieniędzy poprawia jakość życia mojego i mojego syna.
Oprócz reumatologa, leczenie RA wymaga zespołu. Mam również kręgarza, fizjoterapeutę, akupunkturzystę, masażystę, akupresurę, klinicystę, pracownika socjalnego, lekarza pierwszego kontaktu i lekarza medycyny naturalnej.
Niektóre z tych spotkań odbywających się wirtualnie lub przez telefon były niesamowite, podczas gdy inne po prostu nie wyszły. Możliwość posiadania niektórych z nich praktycznie oszczędza mi czas na skupienie się na innych obszarach samoopieki.
W poczekalniach jestem mniej narażony
Od ponad roku nie miałam infekcji dróg oddechowych ani przeziębienia. To był pierwszy dla mnie od czasu mojej diagnozy RZS. Jest to również ważne, ponieważ jestem uważany za osoby wysokiego ryzyka jakiejkolwiek infekcji dróg oddechowych, nie tylko COVID-19.
W poczekalniach może unosić się wiele zarazków, podobnie jak wchodzenie w kontakt z innymi chorymi ludźmi.
W zeszłym roku moja reumatolog mogła zadzwonić do mnie w nagłym przypadku z powodu mojego zdrowia, kiedy była w domu po ekspozycji na COVID-19, co pozwoliło mi zachować bezpieczeństwo. Nie byłoby to możliwe bez rozszerzonego dostępu do wirtualnej opieki.
To przełom dla ludzi z odległych obszarów
Nie tylko wizyty u mojego lekarza stały się wirtualne, ale także konferencje medyczne, w których uczestniczę jako rzecznik pacjentów i partner w badaniach nad zapaleniem stawów.
Podczas Spotkania Naukowego Kanadyjskiego Towarzystwa Reumatologicznego w 2021 r. Mogłem uczestniczyć w sesjach dotyczących tego, jak wirtualna opieka zmieniła nie tylko moją opiekę, ale także miliony innych Kanadyjczyków i ich lekarzy.
Oto kilka wniosków:
- Lekarze zgłaszają mniej wizyt na wizytach.
- Wirtualna opieka jest świetna dla osób w stabilnym stanie, które nie muszą być widziane osobiście lub często.
- Praktyk oszczędza czas, aby skupić się na trosce o innych.
- Osoby z obszarów wiejskich, rezerwatów lub z innych kultur mogą znacznie łatwiej nawiązać kontakt z pracownikami służby zdrowia i mieć wybór w zakresie opieki.
Niektórzy ludzie na obszarach wiejskich Kolumbii Brytyjskiej, jak Jukon, podróżują do 2 dni tylko po to, aby zobaczyć się z reumatologiem, ponieważ w tej społeczności nie ma reumatologa.
Inne osoby mają dostęp tylko do podróżującego lekarza.
Kanada to bardzo rozległy i otwarty kraj, ale przewlekła choroba nie dba o to, gdzie mieszkasz.
Wirtualna opieka zdrowotna zmienia życie tych pacjentów, jeśli chodzi o dostęp do opieki, której potrzebują. Nie wspominając o tym, że zarówno lekarz, jak i pacjent mogą uchronić się przed podróżowaniem podczas surowych kanadyjskich zim, jednocześnie będąc pod opieką.
Wady wirtualnej opieki
Oczywiście nic nie jest idealne. Chociaż wirtualna opieka pomogła mi i wielu innym osobom w zarządzaniu naszym zdrowiem podczas pandemii, istnieje kilka wad:
- Wirtualna opieka nie jest najlepsza, jeśli chodzi o opiekę pilną lub doraźną.
- Wartość oglądania stawów lub badania fizykalnego nie jest taka sama, więc lekarzom może być trudniej uzyskać właściwe badanie.
- Nie wszyscy pacjenci mają dostęp do Internetu lub niezawodny dostęp do Internetu, zwłaszcza w bardziej oddalonych obszarach.
- Nie wszyscy pacjenci, zwłaszcza seniorzy, dysponują wiedzą techniczną umożliwiającą korzystanie z usług wirtualnych lub telezdrowia.
- Praktycy mogą wiele powiedzieć po czyjejś mowie ciała, której brakuje na tych wizytach.
- Niektórym nie podoba się, że wirtualna opieka kosztuje tyle samo, co opieka osobista.
- Wyjście z domu i kontakt twarzą w twarz może naprawdę pomóc w samotności związanej z przewlekłą chorobą.
Po pandemii
Słyszałem wiele rozmów o tym, jak świat powinien się zmienić, gdy w końcu opanujemy pandemię, i uważam, że pozostawienie wirtualnej opieki jako opcji - i jej dalsze rozszerzanie - musi być trwałą zmianą.
Chociaż ta opcja nigdy nie zastąpi opieki osobistej, korzyści płynące z opieki wirtualnej są ogromne.
Eileen Davidson jest zwolenniczką pacjentów z reumatoidalnym zapaleniem stawów z Vancouver w Kolumbii Brytyjskiej w Kanadzie. Jest ambasadorem Arthritis Society, członkiem rady doradczej pacjentów z artretyzmem w Kanadzie, członkiem Komitetu Doradczego Doctors of BC Shared Care Chronic Pain Advisory Committee oraz ambasadorem badań zaangażowania pacjentów w Canadian Institutes of Health Research - Institute for Musculoskeletal Health i artretyzm. Regularnie współpracuje z Creaky Joints i prowadzi swojego osobistego bloga Chronic Eileen. Kiedy nie popiera bycia samotną matką swojego małego syna Jacoba ani nie jest zajęta tym, że ćwiczy, maluje lub gotuje.