Uroczysta kolacja zorganizowana, gdy byłam w ciąży, miała przekonać znajomych, że „wciąż jestem sobą” - ale nauczyłam się czegoś więcej.
Zanim się ożeniłem, mieszkałem w Nowym Jorku, gdzie moi przyjaciele-smakosze i ja uwielbialiśmy jeść razem na mieście i prowadzić głębokie rozmowy do późnych godzin wieczornych. Oczywiście, kiedy osiedliłem się na przedmieściach, rzadziej spotykałem się z przyjaciółmi z miasta, ale nie narzekali, dopóki nie ogłosiłem, że mam dziecko.
Zamiast zasypywać mnie gratulacjami, moja główna grupa ostrzegła mnie, żebym nie stał się pełnowartościowym stereotypem z przedmieść. Jeden tak naprawdę powiedział: „Proszę, nie zostań jedną z tych mam, które mówią o swoich dzieciach i niczym więcej”. Auć.
Kiedy więc wydawało się, że macierzyństwo szybko się zbliża, postanowiłam udowodnić swoim sceptycznym przyjaciołom (i dobrze sobie), że jestem tym samym starym sobą. W jaki sposób? Wydając wyszukane przyjęcie dla moich trzech najbliższych przyjaciół i ich bliskich. Żadne dziecko po drodze nie mogło mnie powstrzymać od ugotowania sześciu potraw od zera, zorganizowania obiadu dla ośmiu osób i pokazania wszystkim, jak wiele radości nadal sprawia mi przyjemność!
Kolacja - i to, czego mi brakowało
Byłam w siódmym miesiącu ciąży, cały brzuch, kucając, żeby sprawdzić łososia u brojlera i sięgając na palcach po półmiski nad lodówką. Moi przyjaciele ciągle prosili o pomoc, ale ja ich odpędzałem. Efektem końcowym był pyszny posiłek, którego nie odtworzyłem od kilku lat i dwojga dzieci później - ale byłem zbyt zajęty, żeby się dobrze bawić.
Często myślę o tej nocy, kiedy spędzam czas z dziećmi, ale myślę gdzie indziej. Chcą, żebym znów się przebrała lub przeczytała im ulubioną książkę. Myślę o rozpoczęciu obiadu lub napisaniu artykułu, który mam jutro. Ale zamiast pędzić i psuć zabawę, przypominam sobie, żeby zwolnić i delektować się chwilą.
Wieczór mojej kolacji był ostatnim razem, kiedy cała ósemka przyjaciół spotykała się przez cały rok. Byłam pozbawiona snu, przystosowując się do życia z noworodkiem. Inni byli zajęci nowością związaną z zaręczynami, planowaniem ślubów.
Często żałowałam, że nie spędziłam czasu na cieszeniu się ich towarzystwem podczas kolacji, zamiast tego skupiam się na posiłku. Na szczęście to doświadczenie zmieniło moje spojrzenie na spędzanie czasu z ważnymi osobami. Nikt nie jest ważniejszy niż moje dzieci.
Zdałem sobie sprawę, że nie ma mety dla macierzyństwa, jak na przyjęciu, i jeśli zawsze biegam, aby skutecznie załatwić sprawy, gdy moje dzieci są pod nogami, przegapię kapryśne chwile, które składają się na macierzyństwo. wart.
Podczas kolacji usłyszałem chichoty dochodzące z salonu, kiedy żonglowałem naczyniami w kuchni, ale zdecydowałem się pominąć zabawę. Świadomie starałem się tego nie robić z moimi dziećmi. Wchodzę z nimi na podłogę. Chichoczę i łaskoczę. Robię głupie głosy, kiedy czytam im historie. Tańczę, gram w berka i wyobrażam sobie, że jestem wróżką z zapałem. Kolacja może poczekać. Moje dzieci będą małe tylko przez krótką chwilę.
W tej chwili staram się skupić uwagę na moim synu i córce. Ale macierzyństwo nie zmieniło mnie w drona z jednym zamysłem, który chce rozmawiać tylko o kamieniach milowych dla dzieci, problemach z treningiem nocnym i technikach rodzicielskich, jak przewidział mój niezbyt taktowny przyjaciel lata temu. Bycie mamą nie zmieniło mojego pragnienia spotkania się z moimi najstarszymi, najdroższymi przyjaciółmi na kolację i znaczącą rozmowę. Raczej zainspirowało mnie to do połączenia moich dzieci z moją przeszłością.
Połączenia, które chcę zachować
Chociaż czasami ciężko jest wciągnąć dwoje dzieci do miasta - zwłaszcza, gdy trzeba było się uporać z torbami na pieluchy i okryciami do karmienia - starałem się widywać moich starych przyjaciół na tyle często, aby moje dzieci pokochały je tak samo jak niektórzy z ich krewnych. Wszyscy wygrywają: nie tracę utrwalonych przyjaźni, moje dzieci cieszą się uwagą specjalnych dorosłych, a moi przyjaciele poznają ich jako jednostki, a nie tylko abstrakcyjne wyobrażenie o „dzieciach”.
Za kilka lat moje dzieci będą chciały wiedzieć, jaka byłam, zanim zostałam mamą, a moi starzy przyjaciele są dokładnie tymi, których chcę odpowiadać na te wścibskie pytania. Gdybym w pełni poddał się życiu na przedmieściach i stracił kontakt z kumplami, nic z tego nie byłoby możliwe.
Ale bez przeprosin poddaję się pewnym aspektom sceptycznego spojrzenia mojej przyjaciółki na macierzyństwo. W naturalny sposób skłaniam się ku zmieniającym się zainteresowaniom moich dzieci, co oznacza, że mam ochotę na malowanie palcami, księżniczki Disneya, piosenki Taylor Swift i nie tylko.
Ale moje relacje z synem i córką nie powinny dotyczyć ich zainteresowań, więc czytaliśmy klasyczne książki z obrazkami, które były moimi ulubionymi w latach 70. Gramy w gry, które wypadły z łask, teraz, gdy Candy Crush wyprzedziła Red Rovera. Gotujemy razem, odkąd moje dzieci były niemowlętami, bo to jedna z moich pasji… i dlatego, że chcę, aby pewnego dnia mogły przygotować wyszukane przyjęcia dla swoich przyjaciół, gdyby nastrój się poprawił.
Kiedy miałem wyjątkowo trudny dzień - ze łzami, przerwami i zabawkami porozrzucanymi wszędzie - i wreszcie zabieram wszystkich do łóżka, czuję się wyczerpany, ale zadowolony, wiedząc, że daję moim dzieciom wszystko, co mam bez kompromitują moją własną tożsamość i kwitną. Trochę przypomina to, jak się czułam pod koniec mojej dawno temu kolacji.
Po tym, jak moi przyjaciele wyszli, a ja zostałem wypchany posiłkiem i miałem kuchnię pełną brudnych naczyń, siedziałem długo, pozwalając, aby zapadło w pamięć, że jestem w zaawansowanej ciąży i bardzo zmęczona. Ale nie mogłam przestać się uśmiechać, bo zdałam sobie sprawę, że przez cały wieczór udało mi się przekonać najważniejszego sceptyka tego całego macierzyństwa, że nie będzie w stanie zmienić tego, kim jestem w środku: ja .
Lisa Fields jest niezależną pisarką na pełny etat, która specjalizuje się w zagadnieniach dotyczących zdrowia, odżywiania, sprawności fizycznej, psychologii i rodzicielstwa. Jej prace zostały opublikowane w Reader’s Digest, WebMD, Good Housekeeping, Today’s Parent, Pregnancy i wielu innych. Możesz przeczytać więcej o jej pracy tutaj.