Mój mąż trzyma prezerwatywy w szufladzie na skarpetki.
Jako dorośli dorośli moglibyście pomyśleć, że nie musielibyśmy już ukrywać prezerwatyw. Nie do końca pasujemy do stereotypu nastolatków wyrzucających swoje tajne zasoby antykoncepcyjne.
Osobą, przed którą ich ukrywamy, jest nasza 5-letnia córka. Nie chodzi o to, że nie chcemy z nią rozmawiać o seksie - oczywiście, jestem nie gotowi na tę rozmowę - ale po prostu nie chcemy jej przekonywać, że prezerwatywy nie są w rzeczywistości balonami.
Patrząc wstecz prawie 2 lata temu, myślałem, że już nigdy nie użyjemy prezerwatyw. Myślałem, że podejmiemy decyzję o stałej kontroli urodzeń po urodzeniu naszych synów bliźniaków. W tamtym czasie byłam w ciężkiej, niewygodnej ciąży i nie mogłam się doczekać, kiedy już nigdy nie będę musiała martwić się o kontrolę urodzeń.
Zmieniło się to nagle, gdy przeżyliśmy bolesny szok. Rutynowe badanie USG wykazało, że jeden z naszych bliźniaków zmarł.
Moja historia, która jest także historią mojej rodziny, nie jest łatwa. Ale wiem też, że nie jestem sam. Dzieląc się tą trudną podróżą i tym, jak pomyślałem o niektórych z najtrudniejszych decyzji związanych z „planowaniem rodziny”, z którymi musiałem się zmierzyć, mam nadzieję, że pomogę innym rodzicom poczuć się mniej samotnymi.
Najtrudniejsze do usłyszenia słowa
Nie jestem osobą, która cieszy się ciążą. Jakieś 2 lata temu, mając już córkę w domu i synów bliźniaków w drodze, wiedziałem, że trójka dzieci to mój absolutny limit.
Nie mogłem się też doczekać, kiedy nie będę musiał myśleć o kontroli urodzeń. Nie mogę stosować hormonalnej antykoncepcji z powodu wysokiego ciśnienia krwi i problemów z nerkami. Ogranicza to moje możliwości do metod barierowych, takich jak prezerwatywy lub miedziana wkładka wewnątrzmaciczna (IUD).
To dobry wybór, ale czułem się gotowy na coś naprawdę trwałego.
Planowałam zawiązać rurki i kazać mężowi zrobić wazektomię. Powiedziałem mu to w chwili, gdy technik USG poinformował mnie, że mamy bliźnięta.
Panowałam nad jego głową tak, jak tylko nieszczęsna ciężarna kobieta potrafi, wspominając o tym prawie radośnie w rozmowie po tym, jak spędziłam cały dzień z uciskającymi żołądkami nudnościami i zgagą.
Moje ciąże były co najmniej trudne. Z moją córką, poza ciągłymi nudnościami, wcześnie wywołał mnie stan przedrzucawkowy.
Mój poród z nią był dla mnie niczym innym jak koszmarem: obejmował siarczan magnezu, lek stosowany w zapobieganiu napadom przedrzucawkowym, wraz z 6 godzinami parcia i łzą trzeciego stopnia.
Moja bliźniacza ciąża nie była łatwiejsza. Miałem silne nudności i wymioty i schudłem 15 funtów w 3 tygodnie. Myśl o prawie każdym jedzeniu sprawiła, że się zakrztusiłem.
Oprócz ciągłych nudności, rozwinąłem cukrzycę ciążową. Moje ciśnienie krwi znów wzrosło i trafiłam do szpitala z powodu przedwczesnego porodu. Czułem się jak Mały Silnik, który nie mógł.
Ale pomimo moich trudności z ciążą, moi synowie wyglądali doskonale na każdym USG, aż do ostatnich tygodni.
Nic nie mogło mnie przygotować na szok wywołany moim 32-tygodniowym USG. Technik ucichł podczas skanowania. Wysłała ucznia do pokoju po lekarza.
„Jenna”, powiedziała, „Tak mi przykro. Dziecko A nie ma bicia serca ”.
Mój pokój nagle wypełnił się personelem medycznym. Lekarz powiedział mi, że mogą wystąpić komplikacje dla mojego ocalałego syna.
Nagle skończyło się życie, na które planowałem przez ostatnie 8 miesięcy jako mama trójki dzieci. Moje plany dotyczące naszej rodziny legły w gruzach.
Trudna decyzja
Następny tydzień spędziłam w szpitalu z dwójką dzieci w brzuchu: jednym żywym, drugim nie.
Kiedy poszedłem do porodu, a chirurg dyżurny zawiózł mnie z powrotem na salę operacyjną w celu wykonania cesarskiego cięcia, zapytała, czy nadal chcę mieć podwiązanie jajowodów.
W tamtej chwili nie miałam pojęcia, czy mojemu synowi, który przeżył, będzie dobrze. Jak miałam wtedy podjąć decyzję o kontroli urodzeń?
Nie czułem, że mogę zdecydować, czy chcę mieć więcej dzieci w ogniu tej chwili. Zdecydowałem się nie wiązać rur.
Minęły już prawie 2 lata, a ja nadal nie wiem, czy chcę więcej dzieci.
Ze względu na moją historię medyczną i fakt, że jestem oficjalnie uważany za „zaawansowanego wieku matczynego”, mój położnik namawia mnie do podjęcia wkrótce decyzji.
Ale nie jestem jeszcze gotowy, aby podjąć decyzję. Część mnie nadal trzyma się obrazu rodziny z trojgiem dzieci, do której przygotowywałem się przez 8 miesięcy.
Inna duża część mnie wie, że to, co prawie miałem, nigdy nie będzie. Nawet jeśli mój mąż i ja zdecydujemy się spróbować jeszcze jednego dziecka, nigdy nie będziemy mieć rodziny, którą prawie stworzyliśmy.
Byłoby fartem znowu zajść w ciążę z identycznymi bliźniakami. Tylko w 3 do 4 na 1000 ciąż na całym świecie rodzą się bliźniaki jednojajowe.
Poza tym nowe dziecko nie wypełni pustej przestrzeni pozostawionej przez moją stratę.
Myślenie o przyszłości, ważenie decyzji
Jenna Fletcher i jej mąż trzymają się za ręce z synem. Fotografia Kate AmstutzSpędziliśmy 8 miesięcy przygotowując się do przyjęcia dwójki dzieci w naszym życiu. Przywieźliśmy do domu jedno dziecko i nadal mamy w naszym życiu miejsce dla innego. Część mnie czuje tę przestrzeń w mojej rodzinie dla trzeciego dziecka.
Jest też fakt, że tragiczny koniec mojej bliźniaczej ciąży odebrał mi doświadczenia, których tak bardzo pragnąłem. Musiałem czekać dniami, żeby potrzymać mojego nowo narodzonego syna. Nie udało mi się od razu go kołysać i liczyć jego palców u rąk i nóg.
Nigdy nie mogłem nacieszyć się jego nowością i cudem posiadania tego nowego, doskonałego małego człowieka do pokochania.
Zamiast tego przebywał na OIOM-ie, podłączonym do przewodów i przewodów, z niepewnymi rokowaniami. Byłam pogrążona w żalu i depresji poporodowej, więc miałam problemy z nawiązaniem z nim więzi.
To powiedziawszy, wątpię, czy przegapienie tych chwil z moim synem to dobry powód, aby chcieć dołączyć do naszej rodziny. Aż za dobrze wiem, że te chwile nie są gwarancją, ale czystym szczęściem.
Po dwóch koszmarnych ciążach i porodzie martwego dziecka, część mnie czuje się wręcz nieszczęśliwa, jeśli chodzi o rodzenie dzieci.
Kiedy myślę o staraniu się o kolejną ciążę, zastanawiam się również: czy warto ponownie ryzykować wystąpienie stanu przedrzucawkowego lub cukrzycy ciążowej? Albo ryzyko urodzenia kolejnego martwego dziecka? Czy mogę przetrwać kolejną trudną ciążę pełną nieustających mdłości, kiedy teraz bałabym się stracić kolejne dziecko?
Nie znam jeszcze odpowiedzi na te pytania.
Czekam na gotowość
Czekam, aż poczuję się gotowa do podjęcia jakichkolwiek trwałych, zmieniających życie decyzji, w ten czy inny sposób. Planowanie rodziny nie jest łatwe. A to oznacza, że dokonywanie wyborów dotyczących antykoncepcji również nie jest łatwe.
Dla mnie te wybory są ważne i emocjonalne. Wiem, że są też dla innych rodziców.
Dopóki nie będziemy gotowi, by starać się o kolejne dziecko lub zamknąć rozdział naszego życia dotyczący narodzin dziecka, moja decyzja jest taka, że nie będę się decydować. A mój mąż będzie chował prezerwatywy w szufladzie na skarpetki.
Jenna jest mamą obdarzonej wyobraźnią córki, która naprawdę wierzy, że jest jednorożcem księżniczką, a jej młodszy brat to dinozaur. Drugi syn Jenny był idealnym chłopcem, urodzonym śpiącym. Jenna dużo pisze o zdrowiu i dobrym samopoczuciu, rodzicielstwie i stylu życia. W poprzednim życiu Jenna pracowała jako certyfikowany trener osobisty, instruktor pilates i grupowego fitness oraz nauczyciel tańca. Posiada tytuł licencjata z Muhlenberg College.