Z biegiem czasu nabrałem pewności siebie, która pozwoliła mi nie brać na siebie wstydu z powodu rzeczy, które nie są prawdą.
Dzień po Dniu Ojca w 2018 roku obudziłem się z brutalnym atakiem migreny. Gdyby to był gatunek muzyczny, byłby to death metal.
Doświadczałem ekstremalnych zawrotów głowy, nudności, bólu głowy, wrażliwości wzrokowej i zaburzeń widzenia.
Zachowałem spokój i powiedziałem sobie, że moje objawy ustąpią, jeśli je odespam. Niestety, tak się nigdy nie stało.
Dni zamieniły się w tygodnie, a tygodnie w miesiące. I chociaż moje objawy zmieniały się w nasileniu, zawsze towarzyszyły mi w różnym stopniu.
Nie miałem pojęcia, co się dzieje z moim ciałem i czułem się, jakbym został wrzucony do kogoś innego.
W końcu 10 miesięcy, 15 lekarzy i 10 000 dolarów później otrzymałem diagnozę - przewlekłą migrenę przedsionkową.
Przewlekła migrena to stan, który nieproporcjonalnie dotyka kobiety, występujący u 3 razy więcej kobiet niż mężczyzn.
I chociaż radzenie sobie z przewlekłą chorobą, taką jak migrena, nie jest trudniejsze dla mężczyzn, wiąże się to z wyjątkowymi wyzwaniami, jeśli chodzi o sposób, w jaki nasze społeczeństwo oczekuje, że będziemy radzić sobie z bólem.
Diagnoza zmusiła mnie do zwolnienia
Odkąd pamiętam, żyję z prędkością 100 mil na godzinę. Zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym czułem, że nic nie może mnie powstrzymać.
Jasne, trudne czasy były nieuniknione, ale zawsze wydawało mi się, że zebrałem w sobie wytrwałość i wytrwałość, których potrzebowałem, aby przezwyciężyć każdą sytuację, w której się znalazłem. W końcu to właśnie powinni robić mężczyźni… prawda?
Przynajmniej tak byłam uwarunkowana, by wierzyć przez całe moje życie.
Nie trzeba dodawać, że miesiące poprzedzające postawienie diagnozy były jednymi z najtrudniejszych w moim życiu. Tempo, w jakim przeżyłem swoje życie, nie było już wykonalne. Oznaczało to, że nie mogłem już uczestniczyć w wielu zajęciach, które kochałem i które były integralną częścią mojego życia przed chorobą.
Czułem się jak skorupa mężczyzny, którym byłem zaledwie kilka miesięcy wcześniej.
Inni mężczyźni tego nie rozumieją
Kiedy mówię innym o swoim stanie, nieuchronnie odczuwam wstyd i poczucie, że nie jestem wystarczająco silny. Racjonalnie, wiem, że to śmieszne, ale przez większość czasu nie mogę się powstrzymać przed tym uczuciem.
Stało się jasne, że ludzie też o mnie wierzą.
Przez kilka lat przed postawieniem diagnozy cieszyłem się corocznymi rodzinnymi wyjazdami na snowboard z niektórymi mężczyznami z mojej rodziny, do miejsc takich jak Kanada i Kolorado. Rozmawialiśmy o planowaniu naszej następnej podróży do Japonii.
Jednakże, gdy oddaliłem się od początku moich objawów i nie polepszało się to, wiedziałem, że będę musiał to wytrzymać - i że powiedzenie grupie nie będzie łatwe.
Chociaż wiedziałem, że będą z tym uprzejmi, wiedziałem też z wcześniejszych rozmów, że niektórzy nie rozumieli. A jeśli to nie było wystarczająco trudne, wiedziałem, że inni nie zaakceptowali mojego powodu, dla którego nie poszedłem jako uzasadnionego. Zamiast tego postrzegali to jako słabość.
Z mojego doświadczenia wynika, że ponieważ mężczyźni mają mniejsze doświadczenie z tą chorobą, większość nie jest w stanie zrozumieć, jak to jest mieć do czynienia na bieżąco.
Innymi słowy, rzadziej odczuwają empatię dla innych mężczyzn, którzy naprawdę cierpią z powodu zniszczenia, jakie niesie ze sobą przewlekła choroba, taka jak ta.
Jak odczuwam wstyd i piętno w życiu rodzinnym i zawodowym
Doświadczyłem tego wstydu także w życiu zawodowym.
Z zawodu jestem muzykiem i 6 lat temu z żoną założyłem szkołę muzyczną. Kiedy zaczynaliśmy, mieliśmy 15 uczniów i jednego instruktora. Obecnie mamy 250 uczniów, 13 nauczycieli i 3 pracowników administracyjnych.
Ciężko pracowałem, aby rozwinąć swój biznes i jestem z tego dumny. Pozwoliło mi to nawiązać kontakt z wieloma innymi przedsiębiorcami i ludźmi biznesu, którzy odnoszą dużo większe sukcesy niż ja. Kiedy mówię im, że nie byłem w stanie włożyć takiej samej ilości energii i czasu na rozwój mojej firmy, jak wcześniej, wkrada się ten wstyd, ponownie mówiąc mi, że jestem słaby.
Ten wstyd i piętno pojawiły się również w moim życiu rodzinnym.
Chociaż moja żona przez ostatnie 7 lat była niesamowicie zachęcająca przez całe to doświadczenie, często zastanawiam się, co myślą inni, kiedy nie jestem w kościele lub na przyjęciach urodzinowych przyjaciół moich dzieci.
Nieuchronnie niektórzy zakładali, że jestem hipochondrykiem lub, co gorsza, niezainteresowanym. A co ważniejsze, martwię się o to, co mogą pomyśleć moi synowie, którzy mają 2 i 5 lat, kiedy nie mogę się pojawić.
Znajdź społeczność, która rozumie
Nie ma powodu, aby przejść przez migrenę w pojedynkę. Dzięki bezpłatnej aplikacji Migraine Healthline możesz dołączyć do grupy i uczestniczyć w dyskusjach na żywo, spotkać się z członkami społeczności, aby mieć szansę na nawiązanie nowych przyjaźni i być na bieżąco z najnowszymi wiadomościami i badaniami dotyczącymi migreny.
Aplikacja jest dostępna w App Store i Google Play. Pobierz tutaj.
Wznoszę się ponad to
Z biegiem czasu nabrałem pewności siebie, która pozwoliła mi nie brać na siebie wstydu z powodu rzeczy, które nie są prawdą.
Nie jestem słaby.
Jestem wspaniałym tatą i mężem i zawsze staram się dać mojej rodzinie to, co najlepsze. A kiedy nie mogę, okazuję sobie łaskę.
Piętno jest nadal trudne do zniesienia i od czasu do czasu wydaje mi się ciężkie, ale jestem lepszy w identyfikowaniu tych niepomocnych myśli i przepuszczaniu ich przez moją przestrzeń mózgową bez podążania za nimi do króliczej nory.
Dla wszystkich mężczyzn, którzy również cierpią na migrenę: nasze uwarunkowania kulturowe mogą sprawić, że poczujesz się mniej mężczyzną, ale masz wszystko, czego potrzeba, aby wznieść się ponad piętno.
Adam Reid Wilson mieszka w Cornelius w Północnej Karolinie z żoną, dwoma synami, miniaturowym bokserem o imieniu Ember i sześcioma kurczakami. Między byciem muzykiem, posiadaniem i prowadzeniem jednej z największych szkół muzycznych w rejonie Charlotte, a aktywnym trenerem życia i biznesu, jest bardzo zajęty. Kiedy nie pracuje, możesz go przyłapać na graniu muzyki, kręceniu się w pobliskiej kawiarni lub na spacerach w poszukiwaniu najlepszej gorącej czekolady z rodziną. Możesz go też złapać na Instagramie.