Czternaście nocy tajskiego jedzenia na wynos nie jest takie złe.
Nie mówimy o tym wystarczająco dużo: posiłki to dużo pracy.
Gotowanie obiadu to często najbardziej intensywna praca w ciągu dnia. Myślę, że wszyscy, od osób z depresją proszących o szybkie przepisy po matki, które przysięgają na Instant Pot, mogą się zgodzić. Jest to szczególnie prawdziwe po dniu, w którym nic nie poszło dobrze; jedzenie może stać się wyczerpujące.
Zanim mój chłopak i ja wyszliśmy dzisiaj z łóżka, musiałem dokładnie nakreślić, gdzie i co zjem na śniadanie. Gdybyśmy tego nie zrobili, po prostu pomijałbym posiłki do kolacji.
W końcu prawie zrobiliśmy to dzień wcześniej: bajgiel każdy o 11 rano i wspólne tapas patatas bravas przed naszą 19:15. obiad, ponieważ zaczęły nas boleć żołądki.
Fakt, że byliśmy w stanie zarejestrować bóle głodowe, był oznaką poprawy naszego ciała i mózgu.
Kilka dni wcześniej mogłem operować babeczką lub losowym asortymentem przekąsek, zanim była 20:00. i zdałem sobie sprawę, że nie jem wystarczająco. Potem zamawiałam jedzenie, bo po prostu nie mogłam się zmusić do gotowania.
Tak było przez dwa tygodnie. Do dzisiaj.
Dzisiaj właśnie wyrzuciłem worek na śmieci z pudełkami na wynos i nie czuję się z tego powodu zbytnio wstydem.
To był że byłem leniwy. To był że byłem zmęczony. Wszystko to powinno być ważne, niezależnie od tego, czy mam depresję, czy nie - co robię. Byłem przygnębiony i byłem w najgorszym momencie, gdzie głód i apetyt zupełnie zniknęły.
Gotowanie to nie tylko praca; w najgorszych chwilach jest to także akt troski i praca z miłością. A w najgorszym przypadku mój stan psychiczny lubi upierać się, że nie zasługuję na samoopiekę ani miłość.
Gotowanie nie jest tak łatwe, jak się wydaje, gdy masz depresję
Wielu milenialsów jest oczernianych za zamawianie na wynos zamiast gotowania lub przygotowywania posiłków w domu.
Taylor Lorenz, reporter techniczny w The Atlantic, został wyśmiewany w całym kraju za zakup tostów z awokado za 22 dolary. Wstyd związany z jedzeniem na wynos osiągnął zupełnie nowy poziom, do tego stopnia, że kawa za 5 dolarów jest oczerniana przez trenerów pieniędzy.
Ale rzecz w tym, że próbowałem gotować dla siebie, kiedy byłem w depresji. Bardzo się starałem. Wszystko to wywołało myśli samobójcze.
Pewnego razu po tym, jak dotknęłam ust zimnym ryżem. Nie chodziło tylko o to, że było zimno. W tym momencie lodowaty ryż stał się kumulacją niepowodzeń. Niepowodzenie w gotowaniu na parze jedzenia, niewykonywanie zadań w pracy, chodzenie bez jedzenia od 9:30.
Nie mogłem nawet zrobić czegoś tak prostego jak jedzenie! Skończyło się na tym, że szlochałem do kolacji z włączonym Netflixem, kładąc się spać z nadzieją, że jutro nie nadejdzie.
Innym razem gotowałem pierogi. Co mogłoby pójść źle?
Wiedziałem, jak gotować wodę; Wiedziałem, jak czekać. Tym razem, mimo że był to kolejny mój pierwszy posiłek tego dnia, instrukcje były tak proste. Nie było mowy, żebym zawiódł. Potem moja babcia, która mieszka na górze, zeszła na dół, aby mnie powitać i powiedziała: „Nie jesz żadnego ryżu?”
Nie jesz ryżu? to metafora. Znaczenie nabrało większego znaczenia w ciągu ostatnich pięciu lat jego słuchania. W przypadku ryżu, gdy mówi to moja babcia, nie chodzi o to, czy mój posiłek jest „zdrowy” (zdrowy po zachodzie, gdzie talerz jest określony porcjami ziaren, warzyw i białka). Ryż nie jest nawet o tym, czy moje pierogi będą smakować lepiej (nie, bo to były pierogi wodne).
Kiedy moja babcia mówi o ryżu, chodzi o to, czy mój posiłek jest „prawdziwy”. To mnie rozdzieliło, ponieważ poczułem zwiększoną presję, czy moje życie jest prawdziwe, czy robię właściwe rzeczy, dzięki którym warto żyć.
Więc dwa razy próbowałem gotować. Jedyne, co mi przyszło do głowy, to przekonanie, że życie nie jest warte życia.
To, jak cenimy jedzenie, ma znaczenie
Na szczęście jestem w stanie oddzielić żywność od powszechnej definicji „zdrowej”. Nie martwię się o to, czy rodzaj jedzenia „działa na moje hormony”, czy też „naraża moje komórki na ryzyko”. Potrafię intuicyjnie jeść z umiarem.
Pracuję nad tym, jak docenić swój apetyt i zrozumieć, że pragnienie określonego rodzaju posiłku nie jest złe.
Kultura żywieniowa tak bardzo nas pochłonęła docenianiem głodu, fizycznego zapotrzebowania organizmu na paliwo, jako narzędzia ograniczającego, że demonizujemy nasz naturalny apetyt lub pragnienie jedzenia, które przynosi radość. Ta kultura uczy nas, że powinniśmy kontrolować swój apetyt lub zmieniać go tak, aby nakładał się tylko na głód.
Ale nie czuję głodu.Nie wiem, jak inaczej rozumieć jedzenie. Jedzenie ma dla mnie znaczenie tylko w kontekście: zastrzyk energii, estetyczna przyjemność, nowe, piękne wspomnienie… Kiedy muszę go postrzegać tylko jako narzędzie do przetrwania, kiedy jestem u szczytu depresji, jedzenie i przetrwanie nie mają znaczenia Dla mnie.
Właściwie przestaję szukać kontekstu w jedzeniu. Staje się rybą wyjętą z wody, trzepoczącą desperacko, ponieważ nie może robić tego, co potrafi najlepiej: pływać. Umiera z nudów. To właśnie mówił do mnie mój mózg: jedzenie bez kontekstu jest bez znaczenia i jest takie nudne. I tak, umrę bez tego, ale Boże, życie jest takie nudne.
Kiedyś myślałem, że brak jedzenia jest naturalny, ponieważ nie byłem głodny. Moje ciało nie wysyłało mi żadnych znaków ostrzegawczych, więc?
Dopiero niedawno, kiedy zaakceptowałem, że muszę jeść na wynos, zdałem sobie sprawę, jak ważny jest dla mnie apetyt jako narzędzie samoopieki. Był to instynkt, na którym musiałem się oprzeć, kiedy nie miałem ochoty jeść.
Jedzenie polega na słuchaniu głodu, gdy woła, i opieraniu się na apetycie, gdy głód nie woła.
Rozciąga się głębia tego, jak wyczerpujące jest jedzenie sposób poza gotowaniem. Mam to szczęście, że jestem w sytuacji dochodowej i życiowej, w której mogę pozwolić sobie na 14 dni z rzędu na wynos, w jednym z najdroższych miast na świecie.
Nawet wtedy zajęło mi chwilę rozsądku, by zapytać, dlaczego wstydzę się, patrząc na mój kosz na śmieci. Nie powinnam czuć się źle, zamawiając co wieczór jedzenie.
Znalezienie nowego związku z jedzeniem
Teraz, gdy najgorsza z mojej depresji ustępuje, jedzenie odzyskało swój pierwotny kontekst: czuć się produktywnym. Może to być smutne, ale prawda jest taka, że nie jestem pewien, czy kiedykolwiek będę w stanie samodzielnie nadać potrawom znaczenie.
Ale na razie mogę lepiej odróżniać głód od apetytu - w ten sam sposób, w jaki potrafię odróżnić seks od miłości, aby oddzielić potrzebę paliwa od emocji. Po prostu seks jest i nie jest związany z miłością. Jedzenie jest i nie jest związane z głodem. Chodzi i nie dotyczy apetytu.
Chodzi o słuchanie głodu, gdy woła, i opieranie się na apetycie, gdy głód nie woła. Czasami odkrywa się również, że opieranie się na apetycie, tak jak w przypadku jedzenia na wynos, też jest luksusem.
Jedzenie nie jest związkiem, który przychodzi intuicyjnie każdemu. Czasami po prostu wiesz od pierwszego wejrzenia, jak się czujesz; Innym razem musisz rozwijać i odnawiać związek w kółko, aż nauczysz się na własnych błędach. W końcu powstanie relacja, której możesz naprawdę zaufać i w której możesz zareagować, używając swojego przeczucia.
I chociaż w końcu nie zjadłam tego, co powiedziałam mojemu chłopakowi, że jadę dziś rano, przed wyjściem za drzwi zjadłam mini brownie Ghirardelli. Mój pies próbował wejść do kawiarni, więc zamówiłam tłusty boczek wieprzowy i zjadłam całość. Skończyłem swój pierwszy posiłek o godzinie 14.00. i udało mi się zjeść małą miskę makaronu. Potem dokończyłem resztę mini ciasteczek i zrobiłem pranie.
Nie mogę się doczekać jutra.
Christal Yuen jest redaktorką Healthline, która pisze i edytuje treści dotyczące seksu, urody, zdrowia i dobrego samopoczucia. Nieustannie szuka sposobów, aby pomóc czytelnikom w ukształtowaniu własnej drogi zdrowia. Możesz ją znaleźć na Twitterze.