Decyzje dotyczące szkoły to tak naprawdę decyzje o wiele więcej. I jest to trudne dla nas wszystkich.
Miesiąc temu moja córka oficjalnie porzuciła przedszkole. Cóż, technicznie rzecz biorąc, nie wiedzieć wypadła. Mój mąż i ja podjęliśmy decyzję.
To ja ostatecznie wysłałem wiadomość e-mail z wiadomością: nadal chronimy się na miejscu i nie zapłacilibyśmy pełnego czesnego tylko po to, by utrzymać się na miejscu, czego wymaga nasza szkoła.
Chociaż byłem całkowicie przekonany, że podjęliśmy właściwą decyzję, przez kilka następnych tygodni czułem się naprawdę naprawdę smutno z tego powodu.
Mamy wszelkie powody, by trzymać córkę w domu na czas nieokreślony. Mam elastyczną pracę jako niezależny pisarz, która pozwala mi pracować w czasie drzemki i po zaśnięciu.
Teściowie dzielą czas w mieście, w którym mieszkamy, więc są w pewnym stopniu dostępni jako bezpłatna opieka nad dziećmi dla mojej córki i naszego jednorocznego syna, który jest za młody, by uczęszczać do szkoły swojej siostry. (Ponieważ powiedzieli dziadkowie są bardzo ryzykowni, nie moglibyśmy już ich widywać, gdyby moja córka wróciła do szkoły).
Naprawdę, decyzja była prosta, kiedy zadaliśmy sobie pytanie: z jakim wynikiem moglibyśmy żyć, gdyby wydarzyło się najgorsze?
Jeśli zatrzymamy naszą córkę w domu, może się nudzi lub spędza trochę za dużo czasu na swoim tablecie. Być może jestem trochę bardziej zmęczony lub wykonuję mniej zleceń.
Jeśli ją wyślemy, może dostanie wirusa, przekaże go nam lub swojemu bratu i… to jest właściwe miejsce, w którym mój umysł się zatrzymuje, ponieważ nie mogę zmusić się do doprowadzenia tej sytuacji do najgorszego możliwego wniosku.
Więc zatrzymaliśmy ją w domu.
Ale po co ją całkowicie wycofywać? Cóż, ponieważ nie jesteśmy pewni, czy wyślemy ją do szkoły, dopóki nie otrzyma szczepionki na COVID-19 - co według naszego pediatry może potrwać rok - możemy w ogóle nie być w stanie odesłać jej z powrotem do przedszkola.
Skończyła 4 lata w czerwcu i technicznie rzecz biorąc, mogłaby rozpocząć przedszkole, zanim szczepionka stanie się powszechnie dostępna. Więc zamiast płacić 1000 dolarów miesięcznie za utrzymanie miejsca, którego być może nigdy nie wykorzystamy, usunęliśmy ją.
Wybór był łatwy. Wybór był logiczny. Mój mąż i ja jesteśmy całkowicie na tej samej stronie.
I jeszcze.
Poczucie, że wszystko jest w porządku, nie ułatwia tego
Przez wiele dni po wysłaniu tego e-maila, za każdym razem, gdy wyobrażałem sobie słodką szkołę mojej córki z gruszami i winoroślami na każdej ścieżce, natychmiast zaczynałem się drzeć. Wiedziałem jednak, że mój smutek nie ma całkowicie wspólnego z przedszkolem. Raczej wycofanie się było dla mnie sprawdzianem rzeczywistości, w jaki sposób pandemia zmieniła tak wiele aspektów naszego życia.
Do tej pory dość łatwo było mi wytłumaczyć dokuczliwy niepokój związany z życiem w pandemii i skupić się na sposobach, w jaki ułatwia mi to codzienne życie z dwójką małych dzieci.
Mój mąż pracuje teraz w rogu naszej sypialni i może odejść od biurka, kiedy potrzebuję dodatkowej ręki.
Mam wymówkę, żeby dostarczyć nasze artykuły spożywcze, zamiast co tydzień wysadzać dzieci do Trader’s Joe’s.
Oni mają odbiór z krawężnika w naszym Home Depot teraz, na litość boską.
Poza tym mamy ogromne szczęście: jesteśmy zdrowi. Mamy pracę. Mamy podwórko. Mamy zaoszczędzone pieniądze. Z pewnością konieczność wycofania się z naszego (uroczego, ale na pewno mieszczańskiego) przedszkola nie była żadną trudnością.
Ale napisanie tego e-maila było sygnałem ostrzegawczym, że nie było lepiej, nie łatwiej, ani żadnego innego pozytywnego przymiotnika, którego używałem, aby nadać różny sposób obecnej sytuacji, z którą wszyscy mamy do czynienia.
Moje poczucie straty blednie w porównaniu z głębokim smutkiem wielu, wielu innych ludzi. Jednak czułam się załamana.
Bolało mnie, patrząc, jak moja córka kręci się wokół ścieżki dźwiękowej z filmu „Kraina lodu” w naszym salonie, udając, że tańczy ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi, gdy mija kolejny tydzień, nie widząc ich.
Wszystkie tegoroczne zmiany przyjęła spokojnie - jeśli nie wesoło. Jest usatysfakcjonowana za każdym razem, gdy pyta, kiedy może znowu zobaczyć się z przyjaciółmi, a my odpowiadamy niejasno „wkrótce”.
Powoli, myśli o szkole zmieniły się z dławienia się w myślenie z czułością o miejscu, które było dla nas tak wyjątkowe. Musiałam odpuścić sen o moich dzieciach w przedszkolu, kiedy moja córka pokazywała mojemu synowi liny i pomagała mu się zaaklimatyzować.
Musiałem odpuścić moje oczekiwanie na ukończenie szkoły przez moją córkę, kamień milowy, który wziąłem za coś oczywistego. Do licha, musiałem odpuścić sobie legalny czas dla siebie w ciągu rzeczywistego dnia i fakt, że nie widać końca.
Tego właśnie nauczyła mnie ta pandemia, bardziej niż czegokolwiek: Odpuść sobie.
Przypuszczam, że to dobrze, że głos Elsy tak często wypełnia obecnie nasz salon, ponieważ jej słowa stały się moją mantrą 2020 roku.
I jeszcze. Chociaż jest to z pewnością okres odpuszczania - rutyny, normalności, oczekiwań - w ciągu ostatnich kilku tygodni zmieniłem swoje myślenie na temat naszej decyzji w szkole.
Znajdowanie pocieszenia w tym, co mogę
Po pewnym dystansie od wysłania tego fatalnego e-maila zdałem sobie sprawę, że decyzja o rzuceniu przedszkola faktycznie przywróciła mi coś, czego mi brakowało od marca: poczucie kontroli.
Obserwowanie wzrostu liczby przypadków w ciągu ostatnich kilku tygodni i czytanie o wybuchach epidemii na kampusach uniwersyteckich, a nawet w innych przedszkolach w naszym mieście, utwierdziło mnie w jeszcze większej pewności, że nasza decyzja była słuszna. I jeszcze bardziej boję się, że moje dzieci wyjdą na świat.
Ochrona naszej rodziny pozostaje przywilejem, za który nieustannie jestem wdzięczny.
Wiem, że w domu, ze mną, jej tatą i jej bratem, mogę zapewnić córce bezpieczeństwo. I szczerze mówiąc, to więcej, niż mogę się teraz spodziewać.
Natasha Burton jest niezależną pisarką i redaktorką, która pisze dla Cosmopolitan, Women’s Health, Livestrong, Woman’s Day i wielu innych publikacji dotyczących stylu życia. Jest autorką Jaki jest mój typ?: Ponad 100 quizów, które pomogą Ci znaleźć siebie ― i dopasować!, 101 quizów dla par, 101 quizów dla BFF, 101 quizów dla panny młodej i pana młodegoi współautor Mała czarna księga wielkich czerwonych flag. Kiedy nie pisze, jest w pełni zanurzona w #momlife ze swoim małym dzieckiem i przedszkolakiem.