Czasami spontaniczne, niechlujne uwagi, które robimy, są jednymi z najbardziej pouczających.
Opisałbym siebie jako weterana, jeśli chodzi o psychoterapię. Spotykam się z terapeutą przez całe moje dorosłe życie - dokładnie przez ostatnie 10 lat.
Wśród wielu korzyści pomogło mi to zidentyfikować obszary, w których nadal potrzebuję się rozwijać. Jedną z nich jest bycie bezwzględny perfekcjonista.
Terapia jest wyzwaniem niezależnie od tego, ale myślę, że jest szczególnie trudna dla tych z nas, którzy nalegają, aby robić to „perfekcyjnie” (uwaga spoiler: nie ma czegoś takiego).
Wydaje mi się to przyjemne dla ludzi. Mianowicie moja niechęć do szczerości w pewnych sytuacjach, mój strach przed krytyką lub oceną mojego terapeuty oraz chęć ukrywania się, kiedy się borykam (ironia losu, biorąc pod uwagę fakt, że zacząłem chodzić na terapię dlatego Walczyłem).
Jednak patrząc wstecz, widzę, że niektóre z najważniejszych zmian, jakie miałem podczas terapii, faktycznie miały miejsce, kiedy przestałem tak bardzo starać się zadowolić mojego terapeuty.
W rzeczywistości najpotężniejsze chwile, które spędziliśmy razem, to momenty, kiedy miałem odwagę powiedzieć mu rzeczy, o których byłem absolutnie przekonany, że nie powinno mówić.
Kiedy pozwoliłem sobie na brutalną szczerość, mogliśmy razem pracować dużo głębiej, bardziej autentycznie. Tak bardzo, że zacząłem praktykować „mówienie niewypowiedzianego” tak często, jak tylko potrafię podczas moich sesji.
Jeśli zdarzyło Ci się, że podczas terapii ugryzłeś się w język (być może, tak jak ja, zbytnio przejmujesz się byciem „sympatycznym” lub dobrym klientem), mam nadzieję, że ta lista moich własnych, szczerych wyznań zainspiruje Cię do utraty filtru terapeutycznego na dobre.
Ponieważ są szanse, ty nadal nie będzie tak niezręczny jak ja.
1. „Szczerze mówiąc, prawdopodobnie nie pójdę za tą radą”
Będę z tobą szczery… czasami, bez względu na to, jak rozsądna i pełna dobrych intencji jest rada mojego terapeuty, po prostu… nie mogę tego zrobić.
Żeby było jasne, bardzo bym chciał. Naprawdę chciałbym. Myślę, że to bardzo bystry facet z mnóstwem dobrych pomysłów! I? Czasami, gdy masz depresję, poprzeczka musi być niższa, ponieważ samo wstanie z łóżka może wydawać się niemożliwe.
Czasami, gdy jesteś na dole i poza domem? Rozsądny nie zawsze oznacza wykonalny.
Co gorsza, po tygodniu, w którym nie udało mi się zrobić ani jednej rzeczy, którą kazał mi terapeuta, często wpadałem w spiralę wstydu, bojąc się wrócić do jego gabinetu i powiedzieć mu, że „zawiodłem. ”
Ciekawostka: terapia to nie zajęcia, które zaliczasz / nie zaliczasz. To bezpieczna przestrzeń do eksperymentowania… a nawet niepowodzenia są okazją do nowego rodzaju eksperymentu.
Teraz, kiedy mój terapeuta wydaje zalecenia, które wydają się niewykonalne? Dałem mu znać z góry. W ten sposób możemy opracować plan, który faktycznie będę realizować, który zwykle obejmuje mniejsze kroki i bardziej osiągalne cele.
A nawet jeśli nie dam rady zrobić tego wszystkiego? To też daje nam o czym porozmawiać.
Wiem teraz, że terapia polega mniej na zmuszaniu siebie do dotarcia tam, gdzie chciałbym być, a bardziej na spotykaniu się (współczucie), gdziekolwiek jestem.
Tak długo, jak jestem szczery co do tego, gdzie jestem, mój terapeuta jest więcej niż szczęśliwy, mogąc się pojawić i przyjąć mnie.
2. „Jestem na ciebie zły w tej chwili”
Mój terapeuta, błogosław go, miał świetną odpowiedź, kiedy powiedziałem mu, że jestem na niego zły. - Powiedz mi, dlaczego - powiedział. "Moge to zabrac."
I naprawdę mógł.
Wielu z nas nie dorastało w środowisku, w którym moglibyśmy bezpiecznie wyrazić swój gniew. Ja na pewno nie. Idealnie byłoby, gdyby terapia była miejscem, w którym możemy ćwiczyć złość, artykułować jej źródło i wykonywać prace naprawcze, które naprawdę dają poczucie bezpieczeństwa i dają wartość.
To nie znaczy, że tak jest łatwo aby to jednak zrobić. Zwłaszcza, że to dziwne uczucie złościć się na kogoś, kogo cała praca polega, no cóż, na pomaganiu tobie.
Ale kiedy w końcu zacząłem mówić swojemu terapeucie, kiedy poczułem się na nim zła lub rozczarowany, pogłębiło to nasze relacje i zaufanie do siebie. Pomogło mi to lepiej zrozumieć, czego od niego potrzebuję, i pomogło mu lepiej zrozumieć rodzaje wsparcia, które były dla mnie najlepsze.
Pomogło nam to również zidentyfikować czynniki, które wciąż wpływają na moje życie i moje relacje w sposób, którego wcześniej nie zauważyliśmy.
Jeśli jesteś zły na swojego terapeutę? Śmiało i powiedz im. Bo nawet w najgorszym przypadku, jeśli nie mają dobrej odpowiedzi? To informacje, które pomogą Ci zdecydować, czy powinniście kontynuować współpracę, czy nie.
Zasługujesz na terapeutę, który potrafi usiąść z najtrudniejszymi emocjami.
3. „Chciałbym cię sklonować”
Cóż, właściwie powiedziałem: „Chciałabym cię sklonować. A potem mógłbym zamordować jednego z twoich klonów, żeby mój zmarły przyjaciel miał naprawdę świetnego terapeutę w zaświatach. "
… Żal sprawia, że ludzie czasami mówią i robią naprawdę dziwne rzeczy, dobrze?
Jednak przyjął to ze spokojem. Powiedział mi, że jako fan programu telewizyjnego Orphan Black zdecydowanie był #TeamClone - a mówiąc poważnie, cieszył się, że nasza wspólna praca miała na mnie taki wpływ.
Kiedy masz niesamowitego terapeutę, może być trudno wymyślić, jak przekazać mu, jak bardzo go doceniasz. To nie jest sytuacja, w której możesz po prostu wysłać jadalną aranżację i nazwać to jednym dniem.
Jednak nauczyłem się, że nie ma absolutnie nic złego w informowaniu terapeuty o tym, jak bardzo jesteś wdzięczny za jego wpływ na Twoje życie.
Wiesz, oni też lubią, gdy im się mówi, że wykonują dobrą robotę.
Niekoniecznie polecałbym oczywiście trasę „Zamordowałbym twojego klona dla mojego zmarłego przyjaciela” (jestem naprawdę dziwny i szczerze mówiąc, tak samo jak mój terapeuta, więc to działa). Ale jeśli czujesz się poruszony, aby dać znać swojemu terapeucie, że go doceniasz? Śmiało i powiedz to.
4. „Kiedy to powiedziałeś, dosłownie chciałem rzucić terapię i na zawsze przestać z tobą rozmawiać”
Tak, to jest bezpośredni cytat. I najbliższa napadowi złości, jaką kiedykolwiek miałem podczas terapii.
To był czas, kiedy nawet jego najdelikatniejsze sugestie wydawały się zbyt dużym naciskiem. A po jednym zbyt wielu stwierdzeniach zaczynających się od „czy próbowałeś…?” Cóż, trochę to zgubiłem.
Mimo wszystko cieszę się, że to powiedziałem. Ponieważ do tego momentu nie miał pojęcia, jak bardzo jestem przytłoczony. Nie wiedział, że jego sugestie sprawiają, że czuję się bardziej niespokojny - nie mniej.
I chociaż wyszło to niedoskonale, to w rzeczywistości dobrze, że tak się stało, ponieważ pomogło mu również zidentyfikować, że byłem więcej niż tylko zdenerwowany.
W miarę jak zagłębialiśmy się w to głębiej, mogłem w końcu mu powiedzieć: „Po prostu czuję, że tonę”. Wiesz, jak to brzmi? Depresja.
Czasami spontaniczne, niechlujne uwagi, które robimy, są jednymi z najbardziej pouczających.
Ten „napad złości”, który miałem? Doprowadziło to do zwiększenia mojej dawki leku przeciwdepresyjnego i uzyskania łagodniejszego wsparcia, którego potrzebowałem, aby wyjść z depresji.
Więc chociaż nie jestem podekscytowany tym, że powiedziałem swojemu terapeucie, że wolę wejść do oceanu, niż odbyć z nim kolejną sesję (ponownie, przepraszam, jeśli to czyta)… Cieszę się, że mógł powstrzymać moją rozpacz i powiedzieć: „ Czego ode mnie potrzebujesz? Wygląda na to, że teraz naprawdę walczysz ”.
5. „To nie wydaje się właściwe. Wydajesz się być mną sfrustrowany ”
Klienci nie są jedynymi, którzy mają złe dni. Nasi terapeuci są ludźmi, a to oznacza, że nie zawsze też będą sobie radzić doskonale.
Podczas jednej sesji zauważyłem, że mój terapeuta był trochę bardziej szorstki niż zwykle. Walczył, aby dowiedzieć się, jak mnie wesprzeć; W pierwszej kolejności starałem się wymienić, jakiego rodzaju wsparcia potrzebowałem.
Druty się krzyżowały i chociaż było to subtelne, czułem, że robi się trochę napięty.
W końcu zebrałem się na odwagę, by go nazwać. "Jesteś na mnie zły?" Spytałem nagle. Bardzo trudno było mu to powiedzieć, ale otworzyło to znacznie bardziej wrażliwą (i konieczną) rozmowę.
Mógł nazwać lęki, które leżały u podstaw jego frustracji podczas naszej sesji - a dokładniej, jak bardzo martwił się nawrotem moich zaburzeń odżywiania i samoizolacją. I mógłbym nazwać, jak jego emocje podczas naszej sesji utrudniały mi poczucie bezpieczeństwa, by wyrazić własne, co prowadziło mnie do wycofania się zamiast otwarcia się.
Czy to była niewygodna rozmowa? Absolutnie.
Jednak radzenie sobie z tym dyskomfortem oznaczało, że mogliśmy ćwiczyć rozwiązywanie konfliktów w bezpieczny i otwarty sposób. Z czasem pomogło nam to zbudować wzajemne zaufanie i przejrzystość.
6. „Nie wiem, jak długo jeszcze mogę to robić”
Jako ktoś, kto pisze kolumnę z poradami dotyczącymi zdrowia psychicznego, jedno pytanie, które często otrzymuję od czytelników, brzmi: „Jeśli powiem terapeucie, że mam myśli samobójcze, czy zamkną mnie?”
Krótka odpowiedź jest taka, że jeśli nie masz aktywnego planu wyrządzenia sobie krzywdy i środków, aby to zrobić, teoretycznie twój terapeuta nie powinien ujawniać tego żadnemu ingerującemu w sprawę organowi.
A bardziej złożona odpowiedź? Bez względu na wynik, zawsze powinieneś powiedzieć swojemu terapeucie, jeśli masz myśli lub popędy samobójcze. Zawsze.
Nie tylko dlatego, że jest to kwestia bezpieczeństwa, chociaż jest to równie ważny powód, jak każdy inny. Ale także dlatego, że zasługujesz na wsparcie, zwłaszcza gdy znajdziesz się w punkcie kryzysowym.
Najprawdopodobniej Twój terapeuta ma duże doświadczenie w pomaganiu klientom w poruszaniu się w tych mrocznych, trudnych chwilach. Ale żeby to zrobić, muszą przede wszystkim wiedzieć, że walczysz.
Będę pierwszym, który przyzna, że nie zawsze to była moja mocna strona. Nie zawsze czułem się na tyle odważny, by powiedzieć terapeucie, że zbliżam się do końca mojej liny. Ale kiedy w końcu to zrobiłem? Byłem w stanie uzyskać współczucie i troskę, których potrzebowałem, aby znaleźć drogę powrotną.
Wiem, że to przerażające, gdy tracisz nadzieję. Czasami powiedzenie tego na głos może w jakiś sposób sprawić, że stanie się realne - ale prawda jest taka, że jeśli coś krąży po Twojej głowie? Jego już real. A to oznacza, że nadszedł czas, aby poprosić o pomoc.
7. „Chciałbym wiedzieć o tobie więcej. Na przykład, jakie płatki lubisz ”
W ten właśnie sposób dowiedziałem się, że mój terapeuta ma celiakię i dlatego nie jest człowiekiem od zboża.
A tak przy okazji, czy wiesz, że pytania dotyczące terapeuty są całkowicie normalne i w porządku?
Chociaż każdy klinicysta będzie różnił się tym, jak bardzo chce się ujawnić, nie ma reguły, która mówi, że nie można o niego pytać. Niektórzy lekarze wręcz do tego zachęcają.
Są klienci, którzy nie chcą wiedzieć byle co o swoich terapeutach. To jest absolutnie w porządku! Inni, jak ja, czują się bardziej zdolni do emocjonalnego otwarcia się, jeśli czują, że w jakiś sposób „znają” swojego terapeutę. To też jest w porządku!
A jeśli masz bardzo inteligentnego terapeutę? Będą dokładnie wiedzieli, gdzie wyznaczyć granicę, aby ujawniać siebie w służbie uzdrowienia i rozwoju (na przykład niektóre formy terapii - takie jak psychoanaliza - działają lepiej, jeśli niewiele wiesz o swoim klinice!).
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o swoim terapeucie, możesz zapytać - czy chodzi o płatki zbożowe, jego filozofię pracy czy istotne doświadczenie życiowe. Możesz ufać, że jako profesjonaliści będą wiedzieli, jak umiejętnie sobie z tym poradzić, bez nadmierne udostępnianie lub przesuwanie dynamiki terapeutycznej.
A jeśli nie zniosą tego dobrze? Ta opinia będzie dla nich pomocna.
Czy warto być tępym w terapii? Zdecydowanie tak uważam
Chociaż prawdą jest, że może to prowadzić do niewygodnych lub trudnych chwil, uważam, że w tym miejscu mogą się wydarzyć najpotężniejsze prace.
I jeśli nic więcej, to z pewnością sprawia, że praca twojego terapeuty jest o wiele bardziej ekscytująca. Po prostu zapytaj mnie! Jestem prawie pewien, że odkąd zaczęliśmy razem pracować, praca mojego terapeuty stała się o wiele bardziej… cóż, co najmniej interesująca.
Pod koniec dnia wyjdziesz z terapii tym, co w nią włożysz… i jeśli pozwolisz sobie na bezbronność i więcej zainwestujesz w ten proces? Możesz być zaskoczony, jak dużo więcej z tego uzyskasz.
Sam Dylan Finch jest redaktorem, pisarzem i strategiem mediów cyfrowych w San Francisco Bay Area. Jest głównym redaktorem działu zdrowia psychicznego i chorób przewlekłych w Healthline. Znajdź go na Świergot i Instagrami dowiedz się więcej na SamDylanFinch.com.