„Czyż ślad naszych relacji nie jest czasem, w którym serce ćwiczy swoją rolę w ruchu, który nazywamy Miłością?” - pyta Mark Nepo w „Księdze Przebudzenia”, zbiorze codziennych lektur, które czytam każdego dnia przez 3 lata.
To jest historia mojej przewlekłej, trudnej do leczenia migreny dozwolony żebym się rozwijał i jak mój stan pomógł mi przestać chronić moje związki, dzięki czemu mogły rozwinąć się w prawdziwe więzi i stworzyć szlak miłości, który obejmuję.
Moja historia z migreną
Zdjęcia dzięki uprzejmości Megan DonnellyPrzez większość życia miałem migrenę. Kiedy miałem epizodyczną migrenę, moimi objawami były nudności, wymioty, pulsujący ból i wrażliwość na światło. Leżałem w ciemności, tracąc kawałki czasu.
Nie zdawałem sobie sprawy, że moje ciało i emocje proszą mnie, abym zwolnił, spojrzał głęboko w siebie. Ale nie słuchałem - aż nieco ponad 2 lata temu, kiedy moje ciało zaczęło krzyczeć.
Częste epizody migreny doprowadziły do trzech wizyt na izbach przyjęć i dwóch pobytów w szpitalu. Jeden z nich trwał ponad 2 tygodnie.
Kiedy wyszedłem ze szpitala, nadal odczuwałem ból, a epizod migreny, który spowodował, że trafiłem do szpitala, trwał ponad 9 miesięcy. Pamiętam, że pytałem, czy mam zdiagnozować przewlekłą migrenę. Tak bardzo bałem się tego terminu. Jeden niesamowity asystent lekarza odpowiedział: „Cóż, Megan, mamy nadzieję, że nie”.
Zanim opuściłem szpital, zdiagnozowano u mnie przewlekłą, nieuleczalną migrenę.
Moje obecne leczenie składa się z trzech leków profilaktycznych oraz botoksu na migrenę, diety, która pozwala uniknąć migrenowych pokarmów, suplementów, codziennej medytacji i terapii.
Nadal mam dwa płomienie na tydzień, niektóre trwają 2, 3 lub 9 dni, ale odczuwam mniejszy ból i mam większą kontrolę, co pozwala mi cieszyć się pełnią życia.
Jestem wierzącym, wojownikiem i zawsze będę dążyć do poprawy, ale nauczyłem się być wdzięczny za chwilę obecną, być otwartym na wrażliwość i pielęgnować moje szczere relacje.
Nawet z opanowaną przewlekłą migreną nadal jestem filmowcem, operatorem, wychowawcą, tancerzem, córką, siostrą, partnerem i - moja największa radość - ciotką dwóch młodych siostrzenic.
Życie, przerwane
Kiedy miałem epizodyczną migrenę, cały czas musiałem anulować plany.
Jestem bardzo aktywnym, ambitnym perfekcjonistą i motylem towarzyskim. Więc kiedy nie mogłem uczestniczyć z moimi bliskimi lub byłem przyczyną zmienionych planów, byłem zdruzgotany. Ale zawsze mogłem wskoczyć z powrotem do życia, kiedy poczułem się lepiej, więc często z nikim nie dzieliłem się swoimi objawami.
Ale kiedy zaczęły się moje trudne do opanowania epizody, nie mogłem pracować, tańczyć ani udzielać się towarzysko tak, jak wcześniej.
Moja rodzina, przyjaciele i koledzy dzwonili, żeby mnie sprawdzić, ale ukryłem się, mając nadzieję, że zanim wyjdę z ciemności, będę lepszy.
Miałem depresję. Nie chciałem, żeby tak mnie postrzegali, i nie chciałem, żeby moje relacje z nimi się zmieniły. Martwiłem się, że mój partner mnie opuści, ponieważ jestem zbyt ciężki do zniesienia, i martwiłem się, że nie zostanę zatrudniony, ponieważ wydawałem się zbyt słaby.
Pomyślałem, że jeśli będę się wystarczająco długo chował, mój stan się poprawi i wrócę do życia tak, jak było wcześniej i nikt nie będzie wiedział, jaka jest różnica.
Chwila jasności
Nie prosiłam o pomoc i ukrywałam dotkliwość mojego bólu.
Aż w końcu epizod migreny, który miałem 2 lata temu, złamał mnie i zdałem sobie sprawę, że muszę wnieść miłość i uczciwość do mojego życia.
Zrozumiałem, że muszę kochać siebie w pełni i dzięki temu nauczyłem się kochać swoją migrenę za to, czego mnie ona nauczyła.
„Sama próba kochania innych, bez uprzedniego kochania siebie, to budowanie domu bez mocnych fundamentów” to cytat Yung Pueblo, który uwielbiam. Bez stawienia czoła wyzwaniom związanym z migreną bałbym się zmiany, nie pozwoliłbym życiu się rozwinąć i nie wpuściłbym w pełni ludzi, nie budując fundamentów.
Jedną z relacji, która rozwinęła się najbardziej w miarę postępu mojego stanu, jest ta z moim tatą.
Trzymał mnie za rękę podczas ataku paniki. On i moja macocha siedzieli obok mnie, kiedy po raz pierwszy wstrzyknąłem sobie w udo nowy lek profilaktyczny i oboje dołączyli do mnie, wypełniając kolorowanki, kiedy to wszystko, co mogłem zrobić, aby przestać trząść się z niepokoju.
Zmieniające się relacje
Megan ze swoimi siostrzenicami (po lewej) oraz z tatą i macochą (po prawej). Zdjęcia dzięki uprzejmości Megan DonnellyNauczyłem się mieć więcej współczucia dla siebie, ufać, że to jest moja podróż z jakiegoś powodu.
Teraz proszę moją rodzinę, aby nie zawsze pytała, jak się czuję. To pomaga mi pamiętać, że jest coś więcej niż migrena i wskazówka, którą bardzo polecam.
Pewnego razu wziąłem nawet „wakacje” z powodu migreny, nie rozmawiając o niej ani o leczeniu przez tydzień. O wiele bardziej cieszyłem się czasem spędzanym z rodziną i przyjaciółmi.
Odcinam się od bólu, spacerując uważnie i wskazując rzeczy, które widzę jak dziecko. Nazywam swoją migrenę „moim Porkchopem”, narzędziem, którego nauczyłem się dzięki aplikacji Ciało i Umysł Uzdrawianie.
Polecam również wizualizację bólu. Kiedy po raz pierwszy spróbowałem to zrobić, ból był tylko kolorem, głęboką czerwienią, która docierała do jednego ucha i opuszczała drugie. Teraz jest żywą, soczystą zielenią.
Kiedyś wizualizacja przyszła mi do głowy podczas jednego z moich trudnych do rozwiązania epizodów. Było mnie dwóch: jeden cierpiał, ale drugi był uzdrowiony i szliśmy obok siebie po plaży.
Rutynowo wracam do tej wizualizacji. Uzdrowiona wersja mnie prowadzi mnie do bólu, a my odpoczywamy z mamą.
To doświadczenie zmieniło również moją relację z moją matką, która przegrała walkę z rakiem piersi, kiedy miałam 16 lat. Byłam tak młoda, że nie w pełni przetworzyłam wówczas stratę.
W jakiś sposób podczas mojej trudnej do opanowania podróży migrenowej otworzyłem się i zobaczyłem ją. Pisałem do niej listy, rozmawiałem z nią podczas medytacji i prosiłem o pomoc.
W końcu zacząłem czuć, jak uśmiecha się do mnie, trzymając mnie za rękę.
Znalezienie srebrnej podszewki
Jedną z największych zmian, jakie wprowadziłem, jest mówienie więcej o mojej migrenie. Wciąż staram się nie dopuścić do tego, by przesłaniał cały mój język, ale pod pewnymi względami nauczyłem się go znormalizować.
W ten sposób migrena jest mniej onieśmielająca, mniej jak przerażający potwór w środku nocy, a bardziej jak pora mojego życia, która, tak jak wszystko inne, ulegnie zmianie.
Założyłem też osobne konto na Instagramie @healwithmeg, które stworzyłem jako outlet i pozytywna przestrzeń.
Jak na ironię, chociaż to konto jest publiczne, stwierdzam, że mogę podzielić się bardziej szczerymi odczuciami na temat mojego doświadczenia z migreną niż na koncie osobistym, ponieważ moi obserwatorzy odbywają podobne podróże.
Ale rozmawianie z małymi dziećmi o migrenie to coś, o czym myślę za każdym razem, gdy jestem z moimi siostrzenicami i kiedy omawiam, jak to będzie być matką z przewlekłym bólem.
Podczas gdy w przeszłości całkowicie chroniłem siostrzenice przed moim stanem, powoli zacząłem się dzielić. Teraz mówią o jedzeniu, które mogę zjeść. Wiedzą, że czapki z lodu są na moje bóle głowy i często lubią je nosić, żeby być jak ja.
Podczas jednego płomienia nadal chciałem iść do ich domu, więc moja siostra uprzejmie mnie odebrała. Kiedy powiedziała córkom, że ma zamiar mnie odebrać, jedna z moich siostrzenic właściwie wyobraziła sobie moją siostrę dosłownie podnosił mnie, że jestem zbyt chory, żeby sam iść do samochodu.
Jednak nauczyłem się dostrzegać w tym dobre strony. Jestem tutaj, aby pomóc im nauczyć ich empatii, współczucia i współczucia. Codziennie pokazuję im, wraz z rodziną, że siła może być bezbronna.
Zawsze będzie bolało, kiedy nie mogę robić tego, co chcę lub nie mogę w pełni uczestniczyć. I to jest wyzwanie, które będzie kontynuowane, ponieważ pewnego dnia sama planuję zostać matką.
Nawet jeśli członek rodziny w pełni akceptuje plany, które wymagają zmiany, często jestem tym, który jest najbardziej zdenerwowany. Ale to w tych czasach muszę być najbardziej obecny, ponieważ nie jestem pewien, co przyniesie następny dzień.
Nauczyłem się, że to proces akceptacji przepływu życia.
Na wynos
Ktoś mi kiedyś powiedział, że „chroniczny nieuleczalny” to dwa najgorsze słowa w języku angielskim.
I chociaż są chwile, godziny, dni i tygodnie, kiedy znoszę uporczywy epizod migreny i nienawidzę tych słów, pokochałem je, doceniłem i dziękuję za to, czego mnie nauczyli.
Jestem wdzięczna, że mogę tu usiąść i napisać to na swoim podwórku ze słońcem na twarzy i łzami wdzięczności w oczach, i wiem, że zawsze sięgam do nieba jak kwiat o silnych korzeniach i niekończące się poszukiwanie wzrost. Jestem wdzięczny, że możesz przeczytać te słowa i mam nadzieję, że nauczysz się z mojego doświadczenia.
Dziękuję i dziękuję mojemu chronicznemu, nieuleczalnemu Porkchopowi, w całym jego uporze i pięknie.
38-letnia Megan Donnelly jest autorką zdjęć i pedagogiem mieszkającą w Los Angeles i Chicago. W wieku 35 lat zdiagnozowano u niej przewlekłą, nieuleczalną migrenę. Jej podróż uzdrawiania możesz śledzić na Instagramie.