Brak znaczącej interakcji lekarz-pacjent może opóźnić powrót do zdrowia o lata.
„Sam, powinienem był to złapać” - powiedział mi mój psychiatra. "Przepraszam."
„To” było zaburzeniem obsesyjno-kompulsywnym (OCD), chorobą, z którą nieświadomie żyłem od dzieciństwa.
Mówię nieświadomie, ponieważ 10 różnych klinicystów, w tym mój psychiatra, błędnie zdiagnozowało u mnie (pozornie) każde zaburzenie psychiczne z wyjątkiem OCD. Co gorsza, oznaczało to, że byłem mocno leczony przez prawie dekadę - wszystko z powodu schorzeń, od których nigdy nie musiałem zaczynać.
Więc dokąd dokładnie to wszystko poszło tak strasznie źle?
Miałem 18 lat i spotkałem się z moim pierwszym terapeutą. Ale nie miałam pojęcia, że uzyskanie odpowiedniego leczenia zajmie osiem lat, nie mówiąc już o prawidłowej diagnozie.
Najpierw zacząłem spotykać się z terapeutą z powodu czegoś, co mogłem opisać tylko jako najgłębszej możliwej depresji i labiryntu irracjonalnych lęków, przez które panikowałem dzień po dniu. W wieku 18 lat byłem całkowicie szczery, kiedy powiedziałem jej podczas pierwszej sesji: „Nie mogę dalej tak żyć”.
Nie minęło dużo czasu, zanim namówiła mnie do psychiatry, który mógłby zdiagnozować i pomóc w zarządzaniu biochemicznymi elementami układanki. Chętnie się zgodziłem. Chciałem nazwać to, co trapiło mnie przez te wszystkie lata.
Naiwnie wyobrażałem sobie, że niewiele różni się od skręconej kostki. Wyobraziłem sobie życzliwego lekarza, który wita mnie mówiąc: „Więc w czym problem?” a następnie serię dokładnych pytań, takich jak: „Czy boli, gdy…” „Czy jesteś w stanie…”
Zamiast tego były to papierowe kwestionariusze i szorstka, oceniająca kobieta pytająca mnie: „Jeśli dobrze sobie radzisz w szkole, dlaczego w ogóle tu jesteś?” a następnie „Dobra - jakie leki chcesz?”
Ten pierwszy psychiatra nazwałby mnie „chorobą dwubiegunową”. Kiedy próbowałem zadawać pytania, skarciła mnie, że jej nie „ufałem”.
Gromadziłbym więcej etykiet, przechodząc przez system zdrowia psychicznego:
- bipolarny typ II
- dwubiegunowy typu I.
- zaburzenie osobowości borderline
- uogólnione zaburzenie lękowe
- ciężkie zaburzenie depresyjne
- zaburzenie psychotyczne
- zaburzenie dysocjacyjne
- histrioniczne zaburzenie osobowości
Ale podczas gdy etykiety się zmieniły, moje zdrowie psychiczne się nie zmieniło.
Ciągle się pogarszałem. Wraz z dodawaniem coraz większej liczby leków (kiedyś brałem osiem różnych leków psychiatrycznych, w tym lit i duże dawki leków przeciwpsychotycznych), moi klinicyści byli sfrustrowani, gdy wydawało się, że nic się nie poprawia.
Po drugiej hospitalizacji ujrzałem złamaną skorupę osoby. Moi przyjaciele, którzy przyjechali mnie odebrać ze szpitala, nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli. Byłem tak mocno odurzony, że nie mogłem łączyć zdań.
Jednak jedno pełne zdanie, które udało mi się powiedzieć, brzmiało jasno: „Nie wrócę tam ponownie. Następnym razem najpierw się zabiję ”.
W tym momencie widziałem 10 różnych dostawców i otrzymałem 10 różnych pośpiesznych, sprzecznych opinii - i straciłem osiem lat z powodu zepsutego systemu.
To był psycholog z kliniki kryzysowej, który w końcu złożył wszystkie elementy w całość. Przyszedłem do niego u progu trzeciej hospitalizacji, desperacko próbując zrozumieć, dlaczego nie czuję się lepiej.
„Myślę, że jestem dwubiegunowy, albo z pogranicza, albo… Nie wiem” - powiedziałem mu.
„Czy to jest to? ty myślisz jednak? zapytał mnie.
Zaskoczony jego pytaniem, powoli pokręciłam głową.
Zamiast wręczać mi kwestionariusz objawów, aby sprawdzić lub odczytać listę kryteriów diagnostycznych, po prostu powiedział: „Powiedz mi, co się dzieje”.
Więc zrobiłem.
Podzieliłem się obsesyjnymi, torturującymi myślami, które bombardowały mnie codziennie. Opowiedziałem mu o tych chwilach, kiedy nie mogłem się powstrzymać przed pukaniem w drewno, łamaniem karku lub powtarzaniem adresu w głowie, i jak czułem się, jakbym naprawdę tracił rozum.
- Sam - powiedział do mnie. „Od jak dawna mówili Ci, że jesteś chorobą dwubiegunową lub z pogranicza?”
- Osiem lat - powiedziałem przygnębiony.
Przerażony spojrzał na mnie i powiedział: „To najbardziej oczywisty przypadek zaburzenia obsesyjno-kompulsywnego, jaki kiedykolwiek widziałem. Zadzwonię osobiście do twojego psychiatry i porozmawiam z nim. "
Skinąłem głową, nie mogąc znaleźć słów. Następnie wyciągnął laptopa i w końcu zbadał mnie pod kątem OCD.
Kiedy tego wieczoru sprawdziłem w Internecie swoją dokumentację medyczną, mnóstwo mylących etykietek wszystkich moich poprzednich lekarzy zniknęło. Na jego miejscu był tylko jeden: zaburzenie obsesyjno-kompulsywne.
Choć brzmi to niewiarygodnie, prawda jest taka, że to, co mi się przydarzyło, jest zdumiewająco powszechne.
Na przykład choroba afektywna dwubiegunowa jest błędnie diagnozowana w aż 69% przypadków, najczęściej dlatego, że klienci z objawami depresji nie zawsze są uznawani za kandydatów do choroby afektywnej dwubiegunowej, bez dyskusji na temat hipomanii czy manii.
OCD, podobnie, jest prawidłowo diagnozowany tylko w mniej więcej połowie przypadków.
Wynika to po części z faktu, że rzadko jest sprawdzany. Wiele z miejsc, w których dominuje OCD, tkwi w myślach danej osoby. I chociaż każdy klinicysta, którego spotkałem, pytał mnie o mój nastrój, żaden z nich nie zapytał mnie, czy mam jakieś myśli, które mnie niepokoją, poza myślami o samobójstwie.
Okazało się to krytyczną porażką, ponieważ bez zbadania tego, co dzieje się w umyśle, przegapili najbardziej znaczący diagnostycznie element układanki: moje obsesyjne myśli.
OCD doprowadziło mnie do depresyjnych wahań nastroju tylko dlatego, że moje obsesje nie były leczone i często były niepokojące. Niektórzy dostawcy, kiedy opisywałem natrętne myśli, których doświadczyłem, nazwali mnie nawet psychotyczką.
Moje ADHD - o które nigdy mnie nie pytano - oznaczało, że mój nastrój, kiedy nie miałem obsesji, był optymistyczny, nadpobudliwy i energiczny. Było to wielokrotnie mylone z jakąś formą manii, kolejnym objawem choroby afektywnej dwubiegunowej.
Te wahania nastroju pogorszyła jadłowstręt psychiczny, zaburzenie odżywiania, które doprowadziło mnie do poważnego niedożywienia, co potęgowało moją reaktywność emocjonalną. Jednak nigdy nie zadawano mi żadnych pytań dotyczących jedzenia ani obrazu ciała - więc moje zaburzenie odżywiania zostało odkryte dopiero dużo, dużo później.
Właśnie dlatego 10 różnych lekarzy zdiagnozowało u mnie, między innymi, zaburzenie dwubiegunowe, a następnie zaburzenie osobowości typu borderline, pomimo braku innych charakterystycznych objawów żadnego z tych zaburzeń.
Jeśli oceny psychiatryczne nie uwzględniają zniuansowanych sposobów, w jakie pacjenci konceptualizują, zgłaszają i doświadczają objawów zdrowia psychicznego, błędne diagnozy będą nadal normą.
Innymi słowy, ankiety i badania przesiewowe są narzędziami, ale nie mogą zastąpić znaczących interakcji między lekarzem a pacjentem, szczególnie przy tłumaczeniu unikalnych sposobów opisywania objawów przez każdą osobę.
W ten sposób moje natrętne myśli zostały szybko nazwane „psychotycznymi” i „dysocjacyjnymi”, a moje wahania nastroju - „dwubiegunowymi”. A kiedy wszystko inne zawiodło, mój brak reakcji na leczenie stał się po prostu problemem związanym z moją „osobowością”.
I co równie ważne, nie mogę nie zauważyć pytań, które po prostu nigdy nie zostały zadane:
- czy jadłem, czy nie
- jakie myśli miałem tendencję
- gdzie walczyłem z pracą
Każde z tych pytań wyjaśniłoby, co się naprawdę dzieje.
Jest tak wiele symptomów, z którymi prawdopodobnie bym się identyfikował, gdyby zostały właśnie wyjaśnione słowami, które w rzeczywistości rezonują z moimi doświadczeniami.
Jeśli pacjenci nie mają przestrzeni, której potrzebują, aby bezpiecznie wyrazić własne doświadczenia - i nie są zachęcani do dzielenia się wszystkimi wymiarami swojego psychicznego i emocjonalnego samopoczucia, nawet tych, które wydają się „nieistotne” dla ich początkowej prezentacji - Zawsze będę miał niepełny obraz tego, czego ten pacjent faktycznie potrzebuje.
W końcu mam pełne i satysfakcjonujące życie, możliwe tylko dzięki prawidłowej diagnozie schorzeń psychicznych, z którymi faktycznie żyję.
Ale mam uczucie tonięcia. Chociaż udało mi się wytrzymać przez ostatnie 10 lat, ledwo dałem radę.
W rzeczywistości kwestionariusze i pobieżne rozmowy po prostu nie biorą pod uwagę całej osoby.
Bez bardziej dogłębnego, holistycznego spojrzenia na pacjenta, istnieje większe prawdopodobieństwo, że nie przeoczymy niuansów, które odróżniają między innymi zaburzenia takie jak OCD od lęku i depresję od choroby afektywnej dwubiegunowej.
Kiedy pacjenci przybywają w złym stanie psychicznym, jak to często bywa, nie mogą sobie pozwolić na opóźnienie powrotu do zdrowia.
Ponieważ dla zbyt wielu osób nawet jeden rok źle ukierunkowanego leczenia grozi utratą ich - na skutek zmęczenia, a nawet samobójstwa - zanim zdążą kiedykolwiek odzyskać zdrowie.
Sam Dylan Finch jest redaktorem zajmującym się zdrowiem psychicznym i chorobami przewlekłymi w Healthline. Jest także blogerem odpowiedzialnym za Let’s Queer Things Up !, gdzie pisze o zdrowiu psychicznym, pozytywnym nastawieniu do ciała i tożsamości LGBTQ +. Jako adwokat pasjonuje się budowaniem społeczności dla osób w trakcie rekonwalescencji. Możesz go znaleźć na Twitterze, Instagramie i Facebooku lub dowiedzieć się więcej na samdylanfinch.com.