Kiedy mój stary terapeuta powiedział mi, żebym się przyjął na ostry dyżur, śmiałem się z niej.
Twoje zdrowie psychiczne jest krytyczne - bez względu na wszystko. Niezależnie od okoliczności lub stanu świata, ochrona zdrowia psychicznego musi być traktowana priorytetowo. Szczególnie podczas pandemii.
Kiedy mój stary terapeuta powiedział mi, żebym się przyjął na ostry dyżur, śmiałem się z niej. Była 9 rano, pełne 24 godziny od próby samobójczej.
„Narkotyków prawdopodobnie nie ma nawet w moim organizmie” - jęknąłem do telefonu.
Jak każdy rozsądny człowiek, nie interesowało mnie odwiedzanie - a tym bardziej pozostanie w - szpitalu w środku pandemii, zwłaszcza w Itace, biorąc pod uwagę ich ograniczone zasoby medyczne.
Oczywiście, mojego terapeuty to nie obchodziło. Nalegała i nie chciała przestać mnie dręczyć, dopóki nie znajdę się tam w Uberze.
Czekałem nerwowo przed wejściem do izby przyjęć. Nigdy nie byłem w szpitalu z powodów psychiatrycznych, nie wspominając o globalnym kryzysie. Miałem zniekształconą torbę na zakupy wielokrotnego użytku, pełną różnych ubrań i przyborów toaletowych.
- Jestem tutaj - powiedziałem między zaciągnięciami Marlboro Light. „Czy to nie jest niebezpieczne? Przyznasz się podczas pandemii? ”
„Nie bardziej niebezpieczne niż próba przedawkowania” - odpowiedział mój terapeuta.
Podczas COVID-19 popełniłem powszechny błąd, zakładając, że moje zdrowie psychiczne nie jest priorytetem.
Pomimo tego, że pandemia była niesamowicie stresująca - upadająca gospodarka, rozprzestrzeniająca się choroba i znaczące przerwanie rutyny - założyłem, że fizyczne dolegliwości związane z COVID-19 przeważają nad znaczeniem mojego zdrowia psychicznego.
Pomyślałem, że bezpieczniej będzie siedzieć z bólem, niż ryzykować infekcję idąc do szpitala. I odwrotnie, pójście do szpitala - nawet w środku pandemii - było dokładnie tym, czego potrzebowałem.
Kiedy wszedłem do szpitala, przywitał mnie zamaskowany wolontariusz, który poprosił o spis moich objawów.
„Jakikolwiek ból w klatce piersiowej, duszność lub gorączka?” - zapytała za osłoną maski chirurgicznej. „Nudności, biegunka czy bóle ciała?”
Przyjęcie do szpitala z problemami ze zdrowiem psychicznym było niezręczne. Wszyscy wokół mnie albo przyznawali się z objawami COVID, albo doświadczali jakiegoś fizycznego bólu.
„Jestem tu z powodów psychiatrycznych” - powiedziałem nieśmiało.
Zawsze jest coś dziwnego w byciu bezbronnym wobec nieznajomego w ten sposób. Aby uzyskać pomoc w rozwiązaniu moich problemów, musiałem być otwarty i szczery wobec kogoś, kto nawet nie znał mojego imienia.
Tajemnica, którą okryłem siebie i moje zdrowie psychiczne, była śmiertelna. Uzyskanie pomocy wymagało przejrzystości i otwartości, do których nie byłem przyzwyczajony. Zbudowałem fosę wokół mojej depresji i niepokoju w intensywnej izolacji. Budowanie mostów z innymi było obce, ale konieczne.
Wolontariusz skierował mnie do recepcji, gdzie siedziała zamaskowana pielęgniarka. Po sprawdzeniu moich informacji z telefonem przyjmującym, który wykonał mój terapeuta, zostałem skierowany do segregacji w celu uzyskania dodatkowych usług.
Wszystko wydawało się dziwne i surrealistyczne. Fizycznie czułem się dobrze. Trochę odsunięty od leku, oczywiście, ale ostatecznie w porządku.
Zawsze wyobrażałem sobie, że triage to miejsce, w którym zakrwawieni, połamani ludzie szukają szwów lub opasek uciskowych. Czułem się nie na miejscu, mimo że mój umysł został zniekształcony nie do poznania.
Jednak pomimo fizycznego bezpieczeństwa (później potwierdzonego pomimo leków, które brałem), psychicznie tak nie było.
Triage był nie tylko odpowiednim miejscem dla mnie, ale dokładnie tam, gdzie musiałem się znaleźć.
Po ocenie i zadaniu serii pytań („Czy wiesz, która to data?”, „Czy wiesz, gdzie jesteś?”), Zabrano mnie na oddział ratunkowy, kiedy czekałem na ocenę psychiatryczną.
Czekanie było najbardziej surrealistyczne. Pomiędzy przyjęciem na oddział ratunkowy a faktycznym wypisaniem lub przewiezieniem do szpitala masz trochę czasu do namysłu. Myślałem o swoim życiu. Pomyślałem o wszystkich rzeczach, które wydarzyły się w przeszłości i położyły mnie na łóżku pogotowia.
Pomyślałem o moich przyjaciołach, wrogach, mojej znaczącej osobie, z którą już zdecydowałem się zerwać. Pomyślałem o Czarnych, jak cały świat postrzega nas jako jednorazowych. Pomyślałem o medycznym rasizmie i paranoi, którą czułem wobec personelu szpitala.
Pomyślałem o jedzeniu io tym, że byłem zbyt zdenerwowany z germafobią, żeby jeść ze sterylnej tacy, którą postawili przede mną. To tak, jakbyś spędzał cały czas na świecie na myśleniu.
W końcu przyszła później kobieta, aby mnie ocenić, stwierdzając, że potrzebuję opieki szpitalnej.
Pomysł „skazania” na pobyt w szpitalu był wystarczająco stresujący, potęgowany przez całą panikę związaną z COVID. Byłem bardzo zaniepokojony spaniem, jedzeniem i zamieszkaniem gdzieś w szpitalu.
A co by było, gdyby ktoś wszedł z wirusem i rozprzestrzenił go na resztę z nas? A co by było, gdybyśmy wszyscy musieli zostać poddani kwarantannie w szpitalu? Zazwyczaj pobyt w szpitalu powinien trwać od 1 do 2 tygodni, ale co by było, gdyby COVID oznaczał, że zostanę tam dłużej?
Mój pobyt można podsumować jako zupełnie normalny. Nie tylko mogłem pozostać przez odpowiedni czas, ale byłem bezpieczniejszy w środowisku szpitalnym.
Każda powierzchnia była czyszczona kilka razy dziennie po dotknięciu. Wszyscy - mieszkańcy i personel - nosili maski, zgodnie z zaleceniami stanowych i federalnych agencji zdrowia. Podjęto wszelkie środki ostrożności, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa i zapewnić nam bezpieczeństwo.
Jedzenie było podawane w paczkach. W całym ośrodku narzucono zachowanie dystansu społecznego, w tym zapewnienie każdemu pacjentowi własnego pokoju, a także upewnienie się, że przy stołach trzymamy się z dala.
Nic na temat COVID nie przeszkodziło mi w leczeniu zdrowia psychicznego, które otrzymywałem.
Wciąż byłem w stanie znaleźć pomoc, kiedy jej najbardziej potrzebowałem, nawet w najbardziej stresujących okolicznościach. Nadal miałem mieszankę telezdrowia i osobistych spotkań z terapeutami, psychiatrami i pracownikami socjalnymi. Nadal mieliśmy możliwość spędzania czasu w grupach i innych zajęć rekreacyjnych.
COVID nie zagroził naszej opiece, nawet jeśli tak było.
Co więcej, my, pacjenci, nadal byliśmy w stanie stworzyć wspólnotę wspólnego bólu i solidarności, pomimo obaw o to, co moglibyśmy przekazać sobie nawzajem.
Mogłem ufać, że pracownicy służby zdrowia traktują wirusa poważnie - dlatego mogłem skupić się na opiece psychiatrycznej, a nie na moich obawach związanych z zarazkami i chorobami.
Wspólny czas spędzony w szpitalu był ciężki, ale niezwykle pomocny. Początkowo walczyłem i cierpiałem, stawiając mnie i swoje zdrowie psychiczne na pierwszym miejscu, zwłaszcza biorąc pod uwagę pandemię, która miała miejsce wokół mnie. Jednak to uratowało mi życie.
Gdyby nie mój pobyt w szpitalu, moje zdrowie psychiczne pogorszyłoby się jeszcze bardziej i miałoby to śmiertelne konsekwencje.
Poza tym, że jest to całkowicie bezpieczne, przyjęcie do szpitala może uratować ci życie tak, jak mnie uratowało.
Jeśli ty‘doświadczasz myśli samobójczych lub samookaleczenia, zadzwoń do National Suicide Prevention Lifeline pod numer 1-800-273-8255, wyślij SMS-a kryzysowa linia tekstulub zobacz to lista zasobów.
Gloria Oladipo jest czarnoskórą kobietą i niezależną pisarką, rozmyślającą o rasie, zdrowiu psychicznym, płci, sztuce i innych tematach. Możesz przeczytać więcej o jej zabawnych przemyśleniach i poważnych opiniach Świergot.