The Other Side of Grief to serial o zmieniającej życie sile straty. Te potężne historie z perspektywy pierwszej osoby badają wiele powodów i sposobów, w jakie przeżywamy smutek i poruszamy się po nowej normalności.
Nigdy nie będzie lata, w którym nie pamiętam lata mojej drugiej ciąży.
Zaskoczony tym, jak szybko poczęliśmy, od razu zdałem sobie sprawę ze zmian w moim ciele. Ale zdawałem sobie również sprawę, że coś jest inne - nie całkiem w porządku.
Po wczesnym USG w lipcu, które potwierdziło, że ciąża jest możliwa, próbowałam zastąpić zmartwioną intuicję podnieceniem.
Tego sierpnia, pod koniec mojego pierwszego trymestru, mieliśmy jeden wieczorny piknik na plaży z nią w brzuchu. W różowej koszulce ciążowej, którą dostałam w komisie, zjadłam kanapkę, podczas gdy mój mąż i nasz prawie 2-letni wówczas synek bawili się w piasku.
Pomyślałam o tym, jak będzie wyglądać nasza rodzina, gdy przyjedzie nasza córka.
Badanie przesiewowe pod kątem nieprawidłowości, zasugerowane przez naszą położną, biorąc pod uwagę mój wiek - prawie 35 - było za tydzień. Byłem niespokojny, ale pełen nadziei.
Chociaż mogłam sobie wyobrazić, że otrzymam złe wieści, nie miałam pojęcia, że miesiąc później ciąża się skończy.
Z pewnością nigdy nie wyobrażałam sobie, że zdecyduję się na przerwanie ciąży po ponurej diagnozie dużych nieprawidłowości spowodowanych trisomią 18 lub zespołem Edwardsa, co utrudniłoby jej życie w jej ciele.
Dzięki terapii - zarówno samodzielnie, jak iz mężem - zrozumiałam wynik mojej drugiej ciąży jako traumatyczne wydarzenie na mojej drodze do rodzicielstwa, które wywarło na mnie głęboki wpływ.
Żal po utracie wyczekiwanej ciąży
Chcę być bardzo jasny dla ludzi, którzy mogą próbować zmienić moją narrację. To nie jest „trauma poaborcyjna”.
Nie żałuję, że podjąłem inną decyzję, ani nie kwestionuję swojej decyzji, chociaż był to trudny wybór.
To nie żal, który wzbiera mi w gardle. To smutek, kiedy powiedziano mi, że „ta ciąża prawdopodobnie nie przetrwa. Jeśli skutkuje to porodem żywym, Twoje dziecko może nigdy nie opuścić szpitala. Jeśli opuści szpital, prawdopodobnie nie będzie miała pierwszych urodzin ”.
To utrata tego, co kiedyś sobie wyobrażano.
Wydaje się teraz naiwne, że wyobrażałem sobie rodzinę z jedną dziewczyną i jednym chłopcem, gdy moja dorastała. Ale przypuszczam, że kiedy byłaś córką, wyobrażenie sobie siebie jako matki jest naturalne.
Dorastając jako dobra katolicka dziewczyna, która nigdy nie planowała aborcji, zinternalizowałam piętno aborcji, zanim dokonałam wyboru.
Niewiele rozmawialiśmy o dorastaniu i ciąży. Podobnie jak wielu, byłem zszokowany, gdy zrozumiałem, że tak wiele może się nie udać. I z pewnością nigdy nie poznałam wielu powodów, dla których mogłabyś potrzebować aborcji.
Słowa „moje dziecko” są dla mnie trudne do użycia w związku z tym, którego nie spotkałem. Jednak nie mogąc jej spotkać, musiałem zostać jej matką.
Przerwałam ciążę, żeby moje dziecko nie musiało cierpieć. Miałem jedną szansę na zrobienie dla niej czegoś dobrego - dać jej spokój i uratować ją i mojego już żyjącego syna przed smutną, o wiele za szybką śmiercią lub jeszcze smutniejszym życiem z rur i bólu.
Pożegnałem się później we wrześniu, trzy dni po tym, jak skończyłem 35 lat.
Po aborcji próbowałam iść naprzód, nie zdając sobie sprawy z własnego bólu. Niektórzy ludzie wydają się być w stanie oddzielić straty lub w jakiś sposób czują, że powinni być w stanie zlekceważyć ją, iść naprzód, jakby nic się nigdy nie wydarzyło. To właśnie próbowałem zrobić.
Poczucie utraty ciąży po urodzeniu drugiego zdrowego dziecka
W listopadzie znów zaszłam w ciążę. Na początku powiedzieliśmy tylko kilku bliskim nam osobom. Ale później, kiedy zacząłem opowiadać ludziom radosne wieści, nie mogłem powstrzymać się od powiedzenia im, co stało się pierwsze.
Że straciłam ciążę - mój plan na córeczkę.
Dzięki temu procesowi zdałem sobie sprawę, że poczułem zawieszony, niejednoznaczny smutek. Zacząłem tęsknić za rytuałami i duchowym związkiem, w którym moja prawda nie musiała się ukrywać ani wstydzić.
Kiedy urodził się mój drugi syn, moje rytuały stały się opieką nad nim i podziwem jego życia. Kiedy przestałem go karmić prawie dwa lata później, znowu byłem sam ze stratą, która nastąpiła wcześniej.
Znalazłem pocieszenie w kontaktach z innymi, którzy doświadczyli utraty ciąży.
Nasze doświadczenia są różne, ale łączy nas jedna wspólna cecha: kiedyś było coś, co teraz zniknęło, ktoś, kto nigdy nie wrócił do domu. Dla nas rodzicielstwo nie może i nie będzie niewinne ani pozbawione niepokoju.
Moi synowie są jeszcze młodzi, ale teraz wiedzą, że między nimi było inne prawie dziecko. „N-I-N-A”, mój starszy syn przeliterował niedawno prawie szeptem - imię, które nadałem jej trzy lata po tym, jak opuściła moje ciało.
Rozmawialiśmy o tym, że ludzie i zwierzęta, które kochamy, nie mogą trwać wiecznie, ale kiedy szanujemy ich w naszych sercach, stają się aniołami.
Kiedy im o niej powiedziałem, nie mogłem powiedzieć, że zmarło dziecko. Mogłem im powiedzieć, że była ciąża, która nie mogła stać się całym ciałem, że wszystkie ciała żyją w różnym czasie, a niektóre niestety nigdy nie rodzą się na ziemi.
Mój najmłodszy syn doskonale rozumie, że gdyby nie smutna rzecz, która wydarzyła się przed nim, nie stałby się tym, kim jest. Nasza rodzina nie byłaby naszą rodziną, gdybym nie dokonała aborcji, kiedy to zrobiłem.
Znajdując wdzięczność dla dzieci, pomogłem mi poradzić sobie ze smutkiem z powodu tego, co zostało utracone.
Dzielenie się prawdą o moim smutku po aborcji, bez żalu
Ludziom wydaje się trudno przyznać, że aborcja może wiązać się z żalem, bez żalu.
Chociaż nie żałuję decyzji o przerwaniu ciąży, są rzeczy, których żałuję.
Żałuję, że nie poświęciłem czasu i nie znalazłem sposobów na opłakiwanie mojej straty, kiedy to się działo. Żałuję, że mój mąż musiał czekać w holu, kiedy oddychałam przez być może najtrudniejsze doświadczenie w moim życiu, czekając samotnie, aż szyjka macicy dojrzeje w pokoju przed zabiegiem, moje skurcze stały się silniejsze, a na koniec pokój z czerwonym plastikowym pudełkiem.
Zawsze będę żałować, że nie zapytałem, co stanie się z resztkami mojej ciąży po jej usunięciu z mojego ciała. Żałuję, że nie mogłem zwrócić się do mojej wiary o pocieszenie.
Strata ciąży w drugim trymestrze ciąży może być trudna do zrobienia. Nasze brzuchy nie są jeszcze duże i okrągłe. Ludzie poza naszymi ciałami nie zawsze rozumieją, że połączenie, które się rozwija, jest głęboką więzią, niezależnie od długości ciąży.
Znałem uczucie pustki po jej odejściu, mimo że moja skóra nigdy nie dotykała jej.
Stała się zagubionym dzieckiem tylko w ciemnych przestrzeniach mojego ciała, gdzie kiedyś żyła jako płód. Stała się aniołem w sposób, w jaki dotknęła mojego serca.
Piszę o tym, bo jak ze wszystkim w życiu, aborcja bywa skomplikowana.
Często jest mi ciężko nadać mojej historii sens lub zrobić miejsce na wszystkie jej fragmenty. Ale wiem, że rozmowa o mojej stracie pomaga mi zrobić miejsce na resztę życia.
Wiem, że to słowo utrata jest ważna dla mojej narracji, ponieważ pomogła mi odnaleźć smutek. I że ważne jest, aby powiedzieć to słowo poronienie ponieważ to moja prawda, a udostępnienie jej może dać komuś szansę na własną.
Chcesz przeczytać więcej historii ludzi poruszających się po nowej normalności, gdy napotykają nieoczekiwane, zmieniające życie, a czasem tabu momenty żalu? Sprawdź całą serię tutaj.
Jacqui Morton jest niezależną pisarką i doula, która mieszka w Massachusetts, gdzie uwielbia tańczyć i jeść pizzę z rodziną. Proszę, odwiedź ją u niej stronie internetowejlub na Świergot.