„Zawsze wydawało mi się, że wraca do mnie i widoczny brak woli”.
Gdy pierwszy raz powiedziałem komuś, że jestem chory psychicznie, zareagowali z niedowierzaniem. "Ty?" zapytali. „Nie wydajesz mi się taki chory”.
„Uważaj, aby nie zagrać karty ofiary” - dodali.
Kiedy drugi raz powiedziałem komuś, że jestem chory psychicznie, unieważnili mnie.
„Wszyscy czasami popadamy w depresję” - odpowiedzieli. „Musisz tylko przez to przejść”.
Wiele razy czułem, że moja choroba psychiczna to moja wina. Nie starałem się wystarczająco mocno, musiałem zmienić perspektywę, nie patrzyłem na wszystkie moje opcje, przesadzałem z bólem, szukałem tylko współczucia.
Sugerowali, że jeśli nie czułem się dobrze psychicznie, był to oczywiście problem ze mną, który nie miał nic wspólnego z systemami, które nas zawodzą.
Moja „porażka” w prowadzeniu funkcjonalnego i szczęśliwego życia nie miała nic wspólnego z biologicznymi, psychologicznymi i socjologicznymi czynnikami wpływającymi na zdrowie psychiczne. Zamiast tego zawsze wydawało mi się, że wraca do mnie i widoczny brak siły woli, który mnie powstrzymywał.
Przez chwilę ten rodzaj oświetlenia gazowego - zaprzeczenie moich zmagań, które sprawiło, że kwestionowałem własną rzeczywistość - przekonało mnie, że moja choroba psychiczna nie jest ważna ani prawdziwa.
Podobnie jak wiele osób chorych psychicznie, nie mogłem posunąć się naprzód w procesie powrotu do zdrowia, dopóki nie przestałem się obwiniać i nie zacząłem szukać odpowiedniego wsparcia. Ale może się to wydawać niemożliwe, gdy ludzie wokół ciebie są przekonani, że robisz coś złego.
Kultura, która rutynowo kwestionuje powagę naszych chorób i szczerość naszych wysiłków - skutecznie obwiniając ofiarę - uniemożliwia wielu z nas dostęp do potrzebnej nam opieki.
Z mojego doświadczenia wynika, że jest to norma w tym społeczeństwie.
Chcę rozpakować tę krytykę. W rzeczywistości szkodzą nie tylko mnie, ale milionom ludzi, którzy codziennie borykają się z tymi chorobami.
Oto cztery sposoby obwiniania osób z chorobami psychicznymi za to, przez co przechodzą - i czego możemy się nauczyć z tych szkodliwych założeń:
1. Oczekiwanie, że pokonamy nasze choroby samą siłą woli
Pamiętam, jak mój stary terapeuta powiedział mi: „Gdyby twoje choroby psychiczne były tylko problemem z nastawieniem, czy nie zmieniłbyś tego do tej pory?”
Kiedy się zawahałam, dodała: „Nie sądzę, żebyś tak bardzo cierpiał, gdyby rozwiązanie było tak proste”.
I miała rację. Robiłem wszystko, co mogłem. Moje zmagania nie wynikały z braku wysiłku z mojej strony. Zrobiłbym wszystko, gdyby oznaczało to, że w końcu się poprawię.
Ludzie, którzy osobiście nie doświadczyli choroby psychicznej, często wierzą, że jeśli wystarczająco się postarasz, choroba psychiczna jest czymś, co można przezwyciężyć. Za jednym pociągnięciem pędzla jest to przedstawiane jako brak siły woli i osobista porażka.
Mity takie jak ten osłabiają ludzi, ponieważ odwracają uwagę od tworzenia zasobów, które mogą nam pomóc, a zamiast tego nakładają całkowitą i całkowitą odpowiedzialność na osobę, która cierpi, za to, aby rozwiązania pojawiły się z powietrza.
Ale gdybyśmy mogli samodzielnie złagodzić nasze cierpienie, czy nie zrobilibyśmy tego już? To nie jest zabawne, a dla wielu z nas zakłóca nasze życie w znaczący, a nawet nie do zniesienia sposób. W rzeczywistości zaburzenia psychiczne są główną przyczyną niepełnosprawności na całym świecie.
Kiedy zamiast opowiadać się za systemem, który nas wspiera, nakładasz ciężar na osoby chore psychicznie, narażasz nasze życie na niebezpieczeństwo.
Nie tylko rzadziej szukamy pomocy, jeśli oczekuje się od nas, że pójdziemy w pojedynkę, ale prawodawcy nie będą się zastanawiać dwa razy nad obcięciem funduszy, jeśli będzie to traktowane jako problem z nastawieniem, a nie uzasadniony problem ze zdrowiem publicznym.
Nikt nie wygrywa, gdy porzucamy osoby z chorobami psychicznymi.
2. Zakładając, że właściwe leczenie jest szybkie i łatwo dostępne
Minęło ponad dziesięć lat, odkąd po raz pierwszy pojawiły się moje objawy, aby uzyskać odpowiednie leczenie.
I to się powtarza: ponad 10 lat.
Mój przypadek jest wyjątkowy. Większości ludzi potrzeba wielu lat, aby po raz pierwszy szukać pomocy, a wielu z nich w ogóle nie zostanie poddanych leczeniu.
Ta luka w opiece może odpowiadać za znaczące wskaźniki porzucania nauki, hospitalizacji, pozbawienia wolności i bezdomności, które są zdumiewającą rzeczywistością dla osób z chorobami psychicznymi w tym kraju.
Błędnie zakłada się, że jeśli zmagasz się ze zdrowiem psychicznym, dobry terapeuta i jedna lub dwie tabletki mogą z łatwością zaradzić tej sytuacji.
Ale to zakłada:
- piętno i normy kulturowe nie zniechęciły Cię do szukania pomocy
- masz opcje dostępne geograficznie i finansowo
- traktowanie neuroróżnorodności jako choroby to ramy, które Ci służą LUB można uzyskać dostęp do alternatywnych rozwiązań, które współgrają z Tobą
- masz odpowiednie ubezpieczenie LUB dostęp do zasobów przeznaczonych dla osób bez niego
- wiesz, jak poruszać się po tych systemach i możesz znaleźć to, czego potrzebujesz
- możesz bezpiecznie przyjmować leki i reagować na przepisane Ci leki
- zostałeś dokładnie zdiagnozowany
- masz niezbędny wgląd, aby rozpoznać wyzwalacze i objawy i możesz przekazać je lekarzowi
- masz wytrzymałość i czas, aby znieść lata testowania różnych terapii, aby dowiedzieć się, co działa
- masz pełne zaufania relacje z klinicystami kierującymi twoim zdrowiem
… Co dzieje się tylko wtedy, gdy jesteś gotów siedzieć na liście oczekujących tygodniami, a nawet miesiącami, aby w pierwszej kolejności spotkać się z tymi klinicystami, lub możesz wcześniej szukać pomocy kryzysowej (takiej jak pogotowie).
Czy to brzmi dużo? To jest ponieważ to jest. A to nie jest nawet pełna lista.
Oczywiście, jeśli jesteś pomnożony na marginesie, zapomnij o tym. Nie tylko musisz czekać, aż klinicysta cię zobaczy, ale potrzebujesz kompetentnego kulturowo takiego, który rozumie kontekst twoich wyjątkowych zmagań.
Dla wielu z nas jest to prawie niemożliwe, ponieważ psychiatria jako zawód jest nadal zdominowana przez lekarzy, którzy mają wiele przywilejów i potrafią powielać te hierarchie w swojej pracy.
Ale zamiast zająć się listą powodów, dla których osoby chore psychicznie nie poddają się leczeniu, zakłada się po prostu, że nie staramy się wystarczająco mocno lub nie chcemy, aby było lepiej.
Jest to błąd mający na celu uniemożliwienie nam dostępu do opieki i utrwala zepsuty system, który nie służy nam odpowiednio lub współczująco.
3. Oczekiwanie od nas pozytywnego nastawienia
Za całą presją, aby „próbować dalej” i wszystkimi sugestiami, że nigdy nie robimy wystarczająco dużo, aby polepszyć się, kryje się ukryta wiadomość, że osoby chore psychicznie nie mogą czuć się pokonane.
Nie wolno nam na chwilę się poddawać, odkładać rękawiczki i mówić: „To nie działa, a ja jestem zmęczony”.
Jeśli nie jesteśmy stale „aktywni” i nie pracujemy nad zdrowiem, nagle stajemy się naszą winą, że sytuacja się nie poprawia. Gdybyśmy tylko włożyli ten wysiłek, nic by nie potoczyło się w ten sposób.
Nieważne, że jesteśmy istotami ludzkimi i czasami jest to zbyt przytłaczające lub bolesne, aby kontynuować.
Kultura, która traktuje chorobę psychiczną jako brak wysiłku, to kultura, która mówi, że osoby chore psychicznie nie mogą być w pełni ludźmi i bezbronnymi.
Dyktuje, że wysiłek jest naszą wyłączną i stałą odpowiedzialnością i że nie wolno nam robić chwil, w których możemy się smucić, poddać się lub bać. Innymi słowy, nie możemy być ludźmi.
Oczekiwanie, że osoby chore psychicznie robią coś złego, jeśli nie są stale w ruchu, jest nierealistycznym i niesprawiedliwym ciężarem, który należy na nas nakładać, zwłaszcza że poziom dysfunkcji, jaki mogą powodować choroby psychiczne, może prawie uniemożliwić występowanie we własnym imieniu. na pierwszym miejscu.
Poczucie zniechęcenia jest ważne. Strach jest ważny. Uczucie wyczerpania jest ważne.
Istnieje pełne spektrum emocji, które towarzyszą wyzdrowieniu, a część humanizowania osób chorych psychicznie wymaga zachowania miejsca na te emocje.
Powrót do zdrowia to zniechęcający, przerażający i wyczerpujący proces, który może zmęczyć najbardziej odpornych z nas. Nie ma to nic wspólnego z osobistymi słabościami ludzi, a wszystko z faktem, że życie z tymi chorobami może być trudne.
Jeśli obwiniasz nas za to, że nie staraliśmy się bardziej ani nie staraliśmy się wystarczająco - demonizując te momenty, w których czujemy się najbardziej bezbronni lub pokonani - mówisz, że jeśli nie jesteśmy nadludzcy i niewrażliwi, nasz ból jest zasłużony.
To nieprawda. Nie zasługujemy na to.
I na pewno o to nie prosiliśmy.
4. Zakładając, że jesteśmy zbyt sprawni, by być chorzy lub zbyt dysfunkcyjni, aby otrzymać pomoc
Oto jeden z tych sposobów, w których ludzie chorzy psychicznie nie mogą wygrać: albo jesteśmy zbyt „funkcjonalni” na pozór i dlatego usprawiedliwiamy nasze niedociągnięcia, albo jesteśmy zbyt „dysfunkcyjni” i jesteśmy obciążeniem dla społeczeństwa, które nic nie można na to poradzić.
Tak czy inaczej, zamiast przyznać, że choroba psychiczna ma na nas wpływ, ludzie mówią nam, że w obu scenariuszach problem leży po naszej stronie.
Personalizuje nasze zmagania w sposób dehumanizujący. Jesteśmy postrzegani jako nieuczciwi lub szaleni, i tak jest nasz odpowiedzialność za radzenie sobie z tym, a nie zbiorowa odpowiedzialność społeczeństwa i etyczny obowiązek ustanowienia systemów, które pozwolą nam leczyć.
Jeśli kategorycznie odpisujemy osoby z problemami ze zdrowiem psychicznym, unieważniając autentyczność ich zmagań lub spychając ich na margines jako nieodwracalnie przegranych, nie musimy już być odpowiedzialni za to, co się dzieje, gdy nasz system ich zawodzi. To bardzo wygodne, jeśli o mnie chodzi.
Obwinianie osób z chorobami psychicznymi to nie tylko kwestia stygmatyzacji - szkodzi bezpośrednio osobom niepełnosprawnym.
Obwiniając ludzi z chorobami psychicznymi za ich zmagania, a nie system i kulturę, która nieustannie nas zawodzi, utrwalamy zmagania i piętno, z którymi żyjemy na co dzień.
Możemy zrobić to lepiej. A jeśli chcemy żyć w kulturze, w której zdrowie psychiczne jest dostępne dla każdego, będziemy musieli.
Ten artykuł pierwotnie ukazał się tutaj.
Sam Dylan Finch jest redaktorem zajmującym się zdrowiem psychicznym i chorobami przewlekłymi w Healthline. Jest także blogerem odpowiedzialnym za Let’s Queer Things Up !, gdzie pisze o zdrowiu psychicznym, pozytywnym nastawieniu do ciała i tożsamości LGBTQ +. Jako adwokat pasjonuje się budowaniem społeczności dla osób w trakcie rekonwalescencji. Możesz go znaleźć na Twitterze, Instagramie i Facebooku lub dowiedzieć się więcej na samdylanfinch.com.